Panowie, stuknęło 5 lat od kiedy po raz pierwszy użytkownik tego forum zmontował Mjoya i rozpoczął nową erę w naszej piaskownicy. Czas najwyższy ruszyć 4 litery i zabrać się za następcę tego kontrolera. Tym razem już mniej prowizorycznie*.
Żeby jakoś ruszyć z miejsca, może zacznijmy od analizy tego co oferuje nam M'joy - jego mocne i słabe strony.
Przykładowo. Osobiście wykorzystuję go do obsługi wszystkich kontrolerów lotu. Co jest dość kłopotliwe, bo odległości są znaczne, a ilości potencjometrów i przycisków również są liczone w dziesiątki, a to z kolei generuje sporych gabarytów okablowanie ciągnące się od joya / przepustnicy / orczyka do kontrolera. Stąd mój pomysł, aby następca Mjoy'a był jednak w podstawowym wariancie układem modułowym, gdzie bazowy kontroler otrzymywałby już sygnały w postaci cyfrowej, a nie analogowej z podległych mu kart peryferyjnych. Stad np, zamiast ciągnąć do Joysticka 20 przewodów, wystarczyłoby kilka bo w samym Joysticku znajdowałaby się karta peryferyjna będąca przede wszystkim przetwornikiem analogowo-cyfrowym, może nawet i w ilości dwóch sztuk - jedna w chwycie zbierająca przyciski, a druga w podstawie - zbierająca osie i dodatkowe przyciski.
*Płytkę pod M'joya 16 zaprojektowałem z myślą o wykonywaniu jej domowym sposobem - stąd i jej niezbyt efektywne gabaryty. Oryginalny projekt powstał an takich, a nie innych kościach - bo było na nie dostępne oprogramowanie do komunikacji z USB - nie wymagające dodatkowego, drogiego układu - dzisiaj juzt e funkcje są zintegrowane w układach scalonych.