Jeśli się dobrze zastanowić, to w zalewie różnego rodzaju dziwactw i osobliwości, podstawę nowoczesnej walki myśliwskiej dalej stanowi stareńki moduł FC3, z którego pochodzi zarówno Su-27, MiG-29 jak i ich naturalny adwersarz F-15C. Powiedźmy, że niebiescy od niedaawna mają Miraża z tych bardziej współczesnych myśliwców i Ścierwojada (A-10C), który jest klasę lepiej zrobiony niż Su-25. Reszta to są jakieś przypadkowe maszyny, niedoróbki i eksperymenty, bądź maszyny, które praktycznie nie mają najmniejszej wartości bojowej. Co nam natomiast zapowiadają z nowszych maszyn? F-14 i F-18, a po stronie red nic. Z tych - dla mnie w najlepszym razie obojętnych - zapowiedzi wynika, że będę latał Su-27 jeszcze przez kilka kolejnych lat, a jedyne co pociesza, to większa menażeria celów, które będą mi paradowały przed nosem.
Zamiast tracić siły na durne Szpitfojery i skriny z Normandii, powinni faktycznie na nowo wymodelować ową trójcę świętą 27/29/15. Tylko, że pewnie tego nie zrobią, bo przecież każdy by chciał mieć to za darmo jak już ma moduł FC3.
Tako rzecze,
Zaratustra