Skoro to działko takie fascynujące to dodam jeszcze trochę szczegółów o tym co mogło być a nie jest.
Do konkursu na GAU-8 stanęły dwie firmy a w zasadzie trzy

General Electric zaprezentowało 7-lufowe działko w układzie Gatlinga o szybkostrzelności 4200/min, na oerlikonową amunicję 30x173 (ono w końcu wygrało). Konkurentem było 6-lufowe działko Philco-Ford o bardzo podobnym mechanizmie.

Philcowe działko strzelało ich własną amunicją 30x164 (potem 165 a potem 167 - jakoś im się ta łuska wydłużała stopniowo), z mechanicznym zapłonem opracowaną wspólnie z firmą Honeywell. Szybkostrzelność wynosiła 4000/min. Ogólnie było wyraźnie lżejsze od projektu GE, ale gorzej wypadło na próbach (więcej awarii).
I jako rozwiązanie rezerwowe, na wypadek jakby gatlingi nie wypaliły, wybrano działko Hughes GAU-9. Była to licencyjna wersja Oerlikona KCA (304Rh), z dosyć poważnymi jednak zmianami.
(tak wygląda oryginalny Oerlikon; ale GAU-9 zapewne nie różniło się zbytnio).

Było to 1-lufowe działko rewolwerowe (4 komory) strzelające w tempie 1350/min (a w zasadzie 2700, gdyż dla samolotu szturmowego opracowano instalację z 2 działkami).

W porównaniu z oryginalnym KCA zmieniono przede wszystkim mechanizm przeładowania: oryginalny był poruszany pironabojem, USAF zażyczyło sobie jednak pneumatyczny. Hughes powzmacniał też tam różne rzeczy, stosując rozmaite magiczne gatunki stali i materiały ceramiczne, a także swoją ulubioną gładką lufę: gwintowana była tylko 20-calowej długości wkładka na samym początku za komorą nabojową, gdyż zakładano, że łatwiej wymieniać zużytą wkładkę niż całą lufę (analogiczne lufy miało działko Philco-Ford). A to dlatego, że w wymaganiach była możliwość oddania 100-strzałowej serii co nie do końca się udało (ostatnie pociski leciały niestabilnie; statystycznie do 64 strzałów było ok). Generalnie wyniki testów uznano za zadowalające; jednakże jako że był to projekt rezerwowy na wypadek fiaska GAU-8, a do tego nie doszło, to i GAU-9 odesłano do lamusa. Hughes oferował je jeszcze potem w formie podwieszanego zasobnika, ale o ile wiem nikt go sobie nie kupił.
(Obrazki z książki G.M.Chinna "Machine Guns")