JDAM jest bajecznie prosty w używaniu, gwarantując jednocześnie doskonałą celność.
Pierwsza faza - celowanie
Jak wiadomo, sposobów namierzania celów w falconie jest bez liku. Można zapisać sobie pod SP cele stacjonarne, można szukać radarem, można poszukać za pomocą TP. Wszystkie te sposoby mają jedną cechę wspólną. Miejsce wskazane przez krzyż radaru w trybie AG, lub przez TP jest na bieżąco przeliczane przez samolot jako potencjalny cel. Łatwo to sprawdzić, lecąc w trybie CCRP na jakiś dowolny SP poruszajmy radarem lub TP na boki i w przód i tył. zobaczymy, że i steering line, jak i sam czas do zrzutu ulegają zmianie. Dzieje się tak, gdyż komputer traktuje ich aktualne położenie jako cel i na bieżąco przelicza wszystkie parametry niezbędne do dokonania ataku, co w trybie CCRP oznacza po prostu wyliczenie momentu odłączenia bomby od płatowca. Tak więc to samolot dba o to aby bomba była zrzucona w takim momencie aby doleciała do celu.
Sam JDAM, inaczej niż bomby głupie oraz laserowe, pobiera w tej fazie z samolotu dane o położeniu celu, aktualizując je aż do momentu oddzielenia od płatowca (cholera wie, może dane są transmitowane do bomby po wciśnięciu pickla? Tak czy siak, szczegół techniczny). Dane te są mu potrzebne do tego, aby w fazie samodzielnego szybowania dokonać odpowiednich korekt lotu zapewniających precyzyjne trafienie.
Druga faza - zrzut.
Mamy uzbrojonego i wybranego JDAMa na pokładzie, lecimy w kierunku celu. Samolot cały czas przelicza dla aktualnie wskazanego miejsca moment zrzutu. Wskażmy cel na przykład przez wybranie konkretnego SP. I radar i TP są podwiązane pod wybrany SP, więc oba przesuwają się w to miejsce. W wypadku radaru nie musimy nawet lockować celu. Samo lockowanie niewiele zmieni bo SP jest nieruchomy i "radar ładnie się go trzyma". W wypadku korzystania z TP, najczęściej poszukujemy celu nie na samym SP, ale w jego okolicy. Zalokowanie (nie musimy włączać lasera) choćby w trybie area stabilizuje nam obraz, a więc i punkt celowania, dlatego warto z tego korzystać. No dobrze, wybraliśmy cel, ale to nadal samolot decyduje kiedy uwolnić prezenty. Aż nadchodzi ten upragniony moment i...
Ostatnia trzecia - samodzielne szybowanie bomby
Same bomby, po odłączeniu od płatowca, znając już pozycję celu, kierują się na zapamiętane koordynaty. W tym celu, za pomocą odbiornika GPS sprawdzają w trakcie spadania swoją pozycję, porównują ją z tą docelową i odpowiednio zmieniają parametry lotu. Połączenie się pozycji bomby z pozycją docelową następuje, o ile miejsce docelowe znajduje się w zasięgu możliwości dolotu takiej spadającej bomby, czyli gdy samolot zrobił swoje i wyliczył punkt zrzutu tak, aby bomba mogła doszybować.
O ile mi wiadomo, JDAM po zrzucie nie posiada możliwości aktualizacji danych o celu. Ale dokopać się do jakiś danych to tragedia. Wszystko tajne przez poufne.
Jeżeli rzeczywiście takiej możliwości brak, to po odłączeniu od płatowca bomba kieruje się na z góry upatrzoną pozycję. W tej fazie nie można już nic zmienić. Plusem jest to że można zająć się inną robotą, minusem natomiast jest brak możliwości zrobienia "sztuczki" z podprowadzeniem bomby w inny cel, którą to mamy przy bombach laserowych.
Z dwojga złego wolę mieć bombę RAF (relase and forget) niż pilnować jej przez cały czas jak nie przymierzając AIM 7.
Dodam tylko jeszcze, że same JDAM to w zasadzie konkretne głupie bomby, tyle że zmodyfikowane o system precyzyjnego dostarczenia. Ich zdolności do pokonywania znacznych dystansów praktycznie nie różnią się od ich głupich odpowiedników, czyli trzeba się znaleźć z nimi dość blisko celu. Dają natomiast pewną swobodę w samym celowaniu i bombardowaniu. O ile z głupią bombą trzeba precyzyjnie utrzymać cel na linii, o tyle z JDAM można sobie pozwolić na pewną swobodę. Dużo łatwiej zrobić podrzut, wywalić prezent w zakręcie i inne takie, gdyż bomba skoryguje sobie to w trakcie lotu.