Proszę pamiętać o kontekście mojego pytania czy też problemu. Nie zastanawiam się co ja, czy ktoś inny, by zrobił po miesiącu głodowania czy też - jako zazdrośnik - po dowiedzeniu się o zdradzie, etc. Poruszacie temat w kontekście albo chciwości, albo nie bycia przez daną osobę, w danej chwili, podmiotem moralnym, czyli działanie w afekcie, które niewątpliwie się różni od działania racjonalnego, które przeto powinno cechować nasze europejskie myślenie, szczególnie ludzi o pewnym statusie społecznym, wyższym niż ziomal czy chuligan.
Ja widzę w tv pilotów, którzy nie wyglądają żeby im jakiś reżim rżnął babę, którzy na pewno jedli dobry posiłek i niewątpliwie nie mają debetów na koncie, ponieważ kupili 40 litrów paliwa za 10% pensji. Mówię o facetach wstających od obiadu z myślą: ok, to teraz polecimy do Libii (choć jej przywódcę nasz przywódca całował całkiem niedawno w rękę), z 5km nad ziemią rypniemy bombkę lub rakietę, następnie wrócimy, zjemy kolacyjkę i się pochędożymy, wcześniej czytając dziecku bajeczkę przed snem. Podczas mojego zadania zginą ludzie, ale tak.... [i tutaj co dopisać? Praca, dola, moja radość z pracy, bo tak mi polityk kazał, bo jestem do tego psychicznie przygotowanym?!?]. Przecież ci ludzie chodzą sobie wśród innych obywateli, uśmiechają się, pewnie mają dzieci, o które się troszczą, etc. - krótko mówiąc szanują wartości na swoim podjeździe... aż tu nagle lecą do obcego kraju, żeby w sposób skrytobójczy, dla nich samych stosunkowo bezpieczny, zabijać na odległość w imię politycznych frazesów lub "utylitarnych" celów. Przecież piloci to myślący ludzie, którym - jak mniemam - nie obce są rozważania o etyce i moralności.
A, wybacz Schmeisser, pisanie o BIOSIe nijak się ma do tej sytuacji, bo ja tutaj zastanawiam się nie nad procesem socjalizacji, tylko nad tym, jak dobry tatuś, ojciec rodziny, sąsiad, osoba szanowana, wali bombami w innych ludzi w imię kaprysów polityków. Malo tego, może zabijać ludzi wcześniej przez się szkolonych, czyli nie anonimowych, ale znanych z imienia i nazwiska...
Tako rzecze,
Zaratustra