Bo szeroko pojęty DCS to jedyny przypadek, gdy kupuję rzeczy nieskończone, na wczesnym etapie, poprawiane przez lata, albo i nie. W żadnym innym przypadku - inne gry i programy, książki, płyty, sprzęt grający, samochód, gitara, mieszkanie itd itp nie zdarzyło mi się i chyba nie zdarzy bym kupował obietnice, kupuję konkretne przedmioty, usługi oferujące w dniu zakupu określoną skończoną jakość.
Więc według mnie daję się golić, jestem naiwny, albo też jestem sponsorem cwaniaczków przyjmujących tego typu model biznesowy, a to denerwuje mnie jeszcze bardziej.
A ponieważ to co kiedyś było wyskokiem, w tej chwili stało się normą, to dlatego mam takie, a nie inne podejście.