Okrutne jest to...., że jestem zestresowany! Tak! Zestresowany!!! Czy to normalne, żebym bał się tak w powietrzu jak w tym simie? Na początku, coś nie mogłem się przełamać. Po przesiadce z super łodrzutowców szturmowych ( bo nigdy nie lubiałem myśliwców, wiecie, SZU, SZU, SZU, BADAM, BADAM, to bardziej mnie kręci ) i hłelikopterów(a), jakoś ciężko. Te kabiny, w których czujesz się bezpiecznie, i te systemy, zresztą coś wspaniałego. TU, po totalnym wyłączeniu myślenia (kminu) odpowiedzialnego za porównania do innych tytułów z serii DCS......, poczułem....STRACH!!!! Kruchy koszyczek, w którym siedzisz, wiatr zagłuszający myśli, wróg strzelający też z koszyczka wiklinowego. To jest takie dziwne uczucie, że trudno to opisać. Niewidzialne, nieopisywalne. Ja jestem na TAK, TAAAAK. Słyszycie mnie. Wahający się na wietrze, a ja jestem wybredny i gówno wyczaję na kilometr po ówczesnym zanurzeniu się w nim.