Odniosę się do poprzedniej wypowiedzi z perspektywy samolotów, które znam - z "dużych" B737, B767, EMB170/190, ATR 42/72, z "małych" C serii 100, Pa28 wersji wszelakich, "dobre bo polskie" różnej maści i kilka mniej znanych zza "wielkiej wody". Fakt, wiele tego nie ma (brak maszyn wojskowych na przykład, brak "średnich" turbinowych itd.) jednak mimo wszystko przekrój dość szeroki.
1. Grawitacyjnie paliwo zasila silnik tylko w małych górnopłatach. W dużych za dostarczanie paliwa w przypadku "wyłączenia" pomp elektrycznych/dodatkowych odpowiadają "pompy strumieniowe", działające przez zasysanie objętości cieczy przez strumień tejże o dużej prędkości. Skąd ten strumień? "Powraca" z silnika, "napędzony" tam przez pompę mechaniczną, która "podaje" silnikowi więcej, niż ten spala. Gdy ta pompa wysiądzie (a z jakiegoś powodu nie wejdą do pracy elektryczne) silniki staną. Gorzej w dolnopłatowych "maluchach", tam pomp strumieniowych nie ma.
2. Nadciśnienie w zbiornikach paliwa wszystkich wymienionych wyżej samolotów (dużych) jest "symboliczne" - z punktu widzenia możliwości "dopchnięcia" paliwa do silnika w wystarczającej ilości jest ono pomijalnie małe. Bo też nie temu służy. "Maluchy" - punkt nie ma zastosowania.
3. "Wypełnianie gazem obojętnym" ma miejsce tylko w najnowszych wersjach B737 (spośród w/w), a i to nie wszystkich na dzień dzisiejszy - nadal trwa okres przejściowy wprowadzania obowiązkowej modyfikacji. Zresztą modyfikację tę wprowadzono dopiero po głośnych katastrofach B747 (m.in
TEJ). W innych samolotach nikt nie wozi zbędnego balastu. "Maluchy" - j.w.
4. "Przegródki" - wewnątrz poszczególnych zbiorników owszem, są, i nawet wyposażone w zawory zwrotne - proste blaszane klapki pozwalające (przynajmniej w teorii) na przepływ paliwa tylko w jedną stronę. W większych samolotach (od ATR'a wzwyż) to już nie wystarczy - tam zbiorniki są trwale podzielone, a za "przelew" paliwa z zewnętrznych w stronę kadłuba odpowiadają... pompy strumieniowe (takie same, a często identyczne, jak wspomniane wyżej), stale dopełniając zbiorniki bliżej kadłuba do czasu, aż w sekcjach zewnętrznych się to paliwo skończy. "Maluchy" - ...
5. Wyważenie - tu trochę mniej dokładna jest moja wiedza, bo sięga bardziej szczegółowych zasad działania, a nie budowy. Ale pewność mam w przypadku ATR'a i dużego "Embriona" - nikt tam za pilota myśleć nie będzie. System pomiaru ilości paliwa owszem, podaje dokładne wartości z podziałem na zbiorniki, ale nawet przy dużej "niezgodności" system wymaga reakcji pilota; czy to będzie wymuszony przelew pompami, czy tylko przełączenie wszystkich silników na pracę z jednego zbiornika - pilot musi coś zrobić. Głównie dlatego, że układ paliwowy jest "rozdzielny stronami" - w czasie normalnej pracy silniki dostają paliwo tylko ze "swojej" strony, nie powinno się dopuszczać do otwarcia połączeń między nimi; a ponieważ silniki pracują zwykle równo, a więc zużywają bardzo zbliżone ilości paliwa, duża nierównomierność zużycia świadczy zwykle o jakimś problemie. Nie powinno się więc pozwalać automatyce na to, aby sama - bez wiedzy pilota - taką informację "zataiła".
W "maluchach" sprawa wygląda nieco inaczej, bo i silnik zwykle jeden, i automatów jakoś brak... Taka C150/152 ma zbiorniki trwale połączone (fakt że cieńką, ale zawsze) rurką, nie ma możliwości ani odcięcia jednego, ani zamknięcia przelewu. W Pa28 zbiorniki są oddzielone trwale, zasilać silnik może tylko jeden - nie ma możliwości poboru paliwa z obu na raz. Rozwiązanie pośrednie, a zarazem najbogatsze, czyli możliwość wyboru dowolnego zbiornika albo obu na raz (tym samym zaworem), ma Zlin 142 (zresztą tu jeszcze ciekawiej, bo Z142 ma cztery zbiorniki, a nie dwa). Są też takie, w których osobno odcina się każdy zbiornik (niezależnymi zaworami). Czyli klasyczna "wolna amerykanka" - jak tam producentowi pasowało.
Zdaje mnie się, że kiedyś już to pisałem, i to nawet tu, na The Forum...