Ja tylko dodam od siebie że rakiety 5W27, 5W27W, 5W27G, GP, GPU, D, P i innych wersji zestawu S-125 Newa-M naprowadzane były półautomatycznie radiokomendowo. Cel śledzono ręcznie, za pomocą operatorów ręcznego śledzenia lub automatycznie na centrum widma odbitego od celu sygnału, wykorzystując dane o kątowym położeniu celu względem stacji naprowadzania. Stacja naprowadzania rakiet zestawu SNR-125 miała dość złożoną budowę, składając się z zespołu kilku anten kanałowych pełniących różne funkcje.
Do poszukiwania celów wykorzystywana była antena UW-10 skanująca w sektorze 1-1,5 stopnia w azymucie i 10 stopni w kącie położenia. Paczka impulsów wysyłana i przyjmowana (po odbiciu od celu) była do SNR tą samą anteną. Zaś rakieta naprowadzana była za pośrednictwem anten UW-12 i bocznych anten kanałowych UW-11F umiejscowionych w dwóch płaszczyznach z listkami 1 x 10 stopni, co pozwalało na dokonywanie przechwytu startujących rakiet oraz w dalszej kolejności - sterowaniem nimi w azymucie i elewacji poprzez transmisję komend sterujących doi rakiet.
Mówiąc obrazowo, jest to coś w stylu zdalnego sterowania z pilota, rakieta sama w sobie nie "widzi" celu. Zespół antenowy SNR-125 mógł naprowadzać dwa pociski rakietowe na śledzony cel na zakresie automatycznym - o ile oczywiście znajdował się w strefie ogniowej zestawu.
Późniejsze wersje zestawu miały minimalny pułap przechwycenia celu do 20 m, zaś bliższą granicę ognia zmniejszoną zaledwie do 3,5 km. Dlatego też ucieczka do ziemi przed Newą jest moim zdaniem takim sobie pomysłem, no chyba że wymusimy na pociskach taką korektę kursu aby doszło do ich kolizji z ziemią. Oczywiście wszystko zależnie jeszcze od metody naprowadzania przyjętej przez operatorów zestawu. Przy czym powiedzmy sobie szczerze, nie miejmy złudzeń - akurat taki A-10C z trudem dobijający do 400kts jest klasyfikowany przez personel rakietowych zestawów ogniowych jako powolny i stosunkowo łatwy cel powietrzny
