Panowie, chyba zapomnieliśmy o sztandarowym podniebnym brzydalu, mianowicie A-10 a już w szczególności YA-10B.
Tak odbiegając od tematu mój ojciec jest nauczycielem sztuki i laikiem w kwestii lotnictwa, ale mimo to ma swój kanon lotniczego piękna; za najładniejszy samolot uznaje Catalinę a za najbrzydszy A-10.
Wracając do brzydali dorzuciłbym B-52 ale tylko przez jego przezwisko ,,Wielki Brzydki Gruby Koleś". Ja tam uważam go za piękną maszynę, jakoś zawszę patrzę najpierw na skrzydła a te mi się tu podobają. Ciekawe jakby go Miron opisał