Autor Wątek: Kwestia moralno-etyczna  (Przeczytany 2549 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

qrdl

  • Gość
Kwestia moralno-etyczna
« dnia: Stycznia 20, 2012, 15:00:40 »
Witam,

Wszyscy dobrze wiemy, że sytuacja pilota i strzelca samolotów dwumiejscowych nie jest godna pozazdroszczenia na polu walki nasyconym wrażymi myśliwskimi maszynami. Jest to o tyle istotne, że załoga maszyny 2m wykorzystuje każdą dogodną sytuację, żeby zadać straty przeciwnikowi. Ba! Często samo dolecenie do celu jest już sukcesem, szczególnie jeśli jest to ruchliwe lotnisko wroga i leci się bez jakiejkolwiek osłony.
Otóż jaka mnie i moje strzelca spotkała wczoraj kuriozalna sytuacja.
Po przylocie nad lotnisko wroga i zrzuceniu na nie ładunku bomb (lotnisko jest celem i może być włączone w skutek zniszczeń), zostaliśmy uszkodzeni i w efekcie strąceni. Los tak chciał, że nasza maszyna stanęła na sztorc (wbiła się nosem), a tylny strzelec zyskał ładną perspektywę strzelecką. Po chwili okazało się, że jesteśmy akurat pod wznoszącymi się samolotami wroga, co zaowocowało otwarciem do nich ognia i zestrzeleniem dwóch maszyn, w krótkim odstępie czasu.
W tym momencie podniósł się lament, że powinno się nas zbanować i wywalić z serwera, ponieważ nie powinno się lądować koło lotniska w celu niecnego strzelania z ziemi. Oczywiście myśmy tam nie lądowali, ale spadli. Na to padła odpowiedź, że powinniśmy od razu zakończyć misję. Ok, nie chcą brnąć w konflikt zakończyłem lot. Jednak osoby, które miały do nas pretensję zagłosowały na kick i ban, jednak bez skutku, bo w zasadzie były to 2-3 głosy.
Otóż co budzi moje zdziwienie. Bombardowanie startujących samolotów jest dopuszczalne, podobnie ich ostrzał przez strzelca pokładowego też uchodzi. Dlaczego zatem niby nie można strzelać po tym jak się zostanie zestrzelonym i spadnie?! Zwykle tak się nie dzieje, że samolot spada w dogodnym miejscu do ostrzału przeciwnika, ale jeśli już, to zastanawiam się dlaczego miałoby to być naganne? Moim zdaniem jest to trochę absurdalne, ponieważ można zażądać, żeby np. załogi bombowców pytały się czy aby ktoś nie startuje albo nie stoi na lotnisku przed zrzuceniem bomb... bo inaczej to vulching czy inne zło (tak nawiasem mówiąc trafienie kołującego samolotu bombką nie jest ani proste ani bezpieczne). Krótko mówiąc uważam, że jeśli w opisanej sytuacji ktoś nie potrafił wystartować jednocześnie nie dostając kulki, to powinien startować w innym kierunku, zmienić lotnisko na bardziej oddalone od frontu, ewentualnie przeczekać aż nas ktoś dobije.

Tako rzecze,
Zaratustra

ps. Po przemyśleniu całej sprawy skłonny jestem uważać, że komuś zepsuliśmy nieco statystykę i "stosunek" i stąd tyle krzyku. Nie trudno zauważyć, że niektórzy gracze są bardzo czuli jako statsiarze.
Dodam, że opisana sytuacja nie dotyczyła nikogo z obecnych na naszym Forum, ani też nie była związana z Polakami (afaik).

Offline Redspider

  • *
  • Pure evil....ZŁOOOOO !
Odp: Kwestia moralno-etyczna
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 20, 2012, 15:26:08 »
Nie takie rzeczy robiło sie na VF, nie takie rzeczy mam na "sumieniu" :D....tyle dla pocieszenia. A w kwestii  formalnej masz rację i nie ma co lamentować.
NA PLASTERKI !!!

Geniusz może mieć swoje ograniczenia, ale głupota nie jest tak upośledzona

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: Kwestia moralno-etyczna
« Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 20, 2012, 15:29:06 »
Smarkacze za dużo w BF3 grali...

Dla mnie sprawa jest tak stara jak to forum. Jeżeli latamy FR to róbta co chceta zwłaszcza w samolocie bombowym lub szturmowym. To wymaga pewnej wprawy, cierpliwości. Co innego jak robi to jakiś zwykły myśliwiec. Poza tym tam z tego co zauważyłem, że bawimy się w wojnę, tak więc dla mnie wspomniane zachowanie tych dżentelmenów to popis szczeniackiego lamentu i tupania w podłogę. Gość na twoim miejscu zrobił by to samo, poza tym strzelec to autonomiczna jednostka i starał się nie wziąć żywcem.

Sam wiem jak bardzo wkurzające było kiedy mnie na pasie stojąc w Su-25 przejechał jakiś myśliwiec, co innego gdy to zrobiła A-10 albo za dawnych czasów np. IŁ2. Dlatego cenię sobie rozrywkę we własnym gronie, bez takich przypałów :). Poza tym, vote na serwerze to bzdura. najczęściej używa się go wtedy kiedy nie trzeba. A jak faktycznie ktoś psuje zabawę to wtedy najczęściej nie działa. Nie wspominając o tym, że zamiast grać lecą głosowania na jednego czy drugiego.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Offline YoYo

  • Administrator
  • *****
  • Wieczny symulant
    • YoYosims
Odp: Kwestia moralno-etyczna
« Odpowiedź #3 dnia: Stycznia 20, 2012, 16:12:38 »
Dla mnie nie ma tematu. Było Ok NN. Jak ktoś gra dla statystyk to nie się bawi w takie zachowania i bije pianę ale nie o to chodzi w lataniu online. Zawsze mógł zakończyć misje i sobie sam zmienić lotnisko. Ile to razy ja zmieniałem po to, bo nad moim się kłębiło od wrogów nie dających wystartować. Lament? Jaki lament. Jak ktoś nie umie "grać" to szczerze niech tam sobie dzierga w co innego, jakąś prostszą gierkę. Ciekawe co by byli na to, jak jak kiedyś brałem Gothę, oczywiście AI sami w środku, i miałem na lot ze 3-4 kille samemu nie oddając żadnego strzału, a jedynie usiłując spuścić jajeczko. Cziter ze mnie i tyle :D.
webmaster,   YoYosims - jeśli lubisz symulatory lotnicze

www.yoyosims.pl

_michal

  • Gość
Odp: Kwestia moralno-etyczna
« Odpowiedź #4 dnia: Stycznia 20, 2012, 16:45:07 »
A jaki jest fun z campowania w rozbitym samolocie?  :118:

Odp: Kwestia moralno-etyczna
« Odpowiedź #5 dnia: Stycznia 20, 2012, 17:46:29 »
Ja robię tak zawsze, mam czyste sumienie i sypiam dobrze.
Nie da Ci żona nie da sąsiadka,
Nawet nie przyjdzie im to do głowy,
Tego, co da Ci sierżant sztabowy.

http://www.1pl.boo.pl/