Ponieważ wątek o katastrofie smoleńskiej jest już zamknięty, a informacje uznałem za interesujące, umieszczam je w nowym wątku. Od razu zaznaczam, że nie zamierzam dyskutować, po prostu według mnie informacje są ciekawe, zwłaszcza dla ludzi związanych z lotnictwem, oraz mających pewne rozeznanie w naukach technicznych.
Przypadkiem trafiłem na to:
http://osiecki.salon24.pl/421527,binienda-rozjechany-walcemPrzy okazji warto chociaż zapoznać się z zagadnieniami poruszanymi na konferencji w Kazimierzu.
A dalej zrobiło się jeszcze ciekawiej. Jak się pewnie zorientujecie z tekstu bloga, człowiek który to pisze jest profesorem, ale o dziwo pisze w miarę po ludzku

.
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/posts/Mnie osobiście "rozłożył" taki tekst:
"mysle, ze dobrym punktem wyjscia do przyblizonej oceny naprezen w belkach brzozy i dzwigara moga byc rownania Eulera-Lagrange'a dla belki Eulera-Bernoulliego. zdaje sobie sprawe, ze Euler i mlody Bernoulli byli dworzanami Katarzyny II, co dyskwalifikuje ich teorie przy rozwazaniach o Smolensku. jak macie lepszy pomysl, dajcie znac..."
a tutaj dobry post o bezpieczeństwie lotów:
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/343287,8-bylem-troche-protasiukiema tutaj trochę powtórzone:
http://fizyka-smolenska.salon24.pl/413747,21-katastrofa-1-maja-2012-a-wiedza-lotnikow-o-kat-smolenskiejTo uznaję za tak ciekawe, że też dodam cytat:
"Polska normalność czy nienormalność?
Przypominam, że o nienormalnie dużej wypadkowości, wielokrotnie większej niż w USA, w polskim GA (General Aviation), pisałem w posłowiu do rozdz.8.
W ciągu czterech dni 30.04-3.05.12 spadły trzy małe samoloty (zginęło 6 osób). Uwzględniając, że w USA małymi samolotami wylatywanych jest 300 razy więcej godzin niż w Polsce, gdyby taka pechowa seria zdarzyła się tamtejszym pilotom, i gdyby wypadkowość na godzinę lotu była ta sama co w Polsce, to spadłoby tam w ciągu kilku dni 900 samolotów. Mniej więcej tyle jednosilnikowych samolotów ile Luftwaffe straciło w Bitwie o Wielką Brytanię. Naturalnie to się nigdy nie dzieje, ponieważ wypadkowość w USA jest o rząd wielkości mniejsza, niż w Polsce."
To taka moja zajawka.
Jak ktoś się czuje na siłach, żeby dyskutować, to niech sobie dyskutuje, ja jestem dużo "za krótki" wobec autora.