Nie ucichły jeszcze wszystkie "ochy" i "achy" nad dwójką odrestaurowaną w zeszłym roku do stanu lotnego.
(...)
Szkoda, że u nas więcej jezior i bagien z takimi skarbami nie ma.
Przypomnij sobie gesty wykonywane przez pilota przed pierwszym lotem. On chyba w ochach i achach o tym samolocie wówczas nie myślał.

A Szturmowiki były i u nas, możliwe do uratowania, np. krzakach na stoku Nad Tysowym nad Ciechanią jeszcze w latach osiemdziesiątych leżał sobie jeden.