A jednak FC3 nieco korci - tęsknię za Flankerem, problem w tym, że dziś śmigałem Su-25T... Wiecie co? Kocham tę maszynę, ale bieda. Ostatnie kilka tygodni poświęciłem na ciężkie ogarnianie A-10C i zaczyna to mieć ręce i nogi, nawiązałem nić porozumienia z awioniką i nie ogarnia mnie już stres na myśl o DSMSach i CCRP. Po tym wszystkim przesiadka na poziom odwzorowania rodem z Locka jest bolesna.
Znam już to, umiem, kwestia przypomnienia, ale łapię się na tym, że najeżdżam kursorem na interesujące mnie rzeczy w kokpicie, a tooltip się nie wyświetla. Konieczność pamiętania co podpisałem gdzie w joyu, brak skomplikowanej obsługi awioniki, autopilot robiący wszystko za mnie, bez konieczności klikania w kokpicie... no smutne to nieco. A przecież można było dać Study-Żabę i Flankera/Migacza, F-15 będą aż 2, a Świnka już jest. Powtarzam się. Kolejna edycja Locka chce mnie naciągnąć znów na kasę, zaciągnąć do łóżka przez sentyment, ale to jak przesiadka z luksusowych korporacyjnych dam, na borciuchy z filologicznego... No dobra zła analogia, jak przesiadka z BMW na Poldasa - teraz wszyscy zrozumieją.

Tym bardziej irytuje mnie ten ostatni patch, bo czekałem na masę poprawek bugów, które doprowadzały mnie niekiedy do szału, a dostałem tylko opcję kupienia FC3.
Do tego są nowe wałki:
- manuale wywaliło - są teraz w folderach z konkretnymi samolotami. Szkoda, że nikt nic nie powiedział.
- zniknęły kliknięcia w menu
- coś mi się zrypało i niektórych funkcji nie mogę podpisać pod joya. Trza będzie skasować profil i przypisać od nowa - dobrze, że mam już to w małym palcu.
Niby drobnica, ale pewnie sporo jeszcze wyjdzie w praniu. Mam nadzieję, że FC3 szybko wyjdzie z bety i zacznie się prawdziwy development tego sima. Dawać mi tu Huyeya!