A może to jest tak, że boimy się islamizacji Europy bo mierzymy wszystko swoją miarą? W Polsce rozdział kościoła od państwa to tylko puste słowa, niedawno słyszeliśmy o prymacie prawa boskiego (tzn, konkretnie to nie każdego boskiego tylko Boga chrześcijan, a już tak dokładnie, żeby uniknąć pewnych nieporozumień Boga katolików). No i cisza, w mediach było jak zwykle trochę bluzgów opozycji na partię rządzącą i odwrotnie. Zero dyskusji, żadnych wniosków, 40 mln na Świątynię Opatrzności z kasy państwa poszło, w gimnazjum w tygodniu jest jedna lekcja historii trzy religii. Ale państwo świeckie.
Skoro tak może kościół katolicki u nas to czemu nie muzułmanie we Francji? To, że tam demokracja i świeckość państwa, praworządność itd stoją na innym poziomi niż u nas to trochę nie mieści nam się w głowach. Więc jest strach i obawa. Bo u nas jak biskupi tupną nogą to w szkole matematyki nie będzie, a będzie religia, więc czemu we Francji ma też tak nie być z tą różnicą, że tupać będą ajatollachowie? Jest to przykre ale do puki nie wyjedziemy za granicę nie mamy okazji przebywać w państwie demokratycznym, praworządnym i świeckim. Szkoda też, że tej okazji nie mieli Polacy przez ostatnich kilkaset lat. Były krótkie okresy kiedy byliśmy całkiem blisko takiego ustroju ale nigdy go nie osiągnęliśmy. Dlatego boimy się islamizacji, bo po prostu nie wiemy jak na islamizację reaguje świecka, praworządna, demokracja, wydaje nam się że to będzie tak jak u nas z kościołem katolickim.
Może to co napisałem jest kontrowersyjne ale cały ten temat taki jest.