Tylna rampa to taki dość ciekawy temat, bo wyłazi spod ziemi dość często, a całkiem sporo śmigłowców lekkich/średnich jej nie ma, a jak już ma to i tak nie zawsze używa. Najlepszym przykładem jest US Army które śmigłowców z rampą trochę ma (Chinook jest w stanie pomieścić nawet H1), ale i tak wozi pojazdy kołowe na haku pod brzuszkiem. Z drugiej zaś strony robienie sobie wielkiej dziury w d... to spory "koszt technologiczny", w który nie koniecznie opłaca się inwestować jeśli nie zamierza się go używać. A co do przewracania to miałem "kiedyś" (gdy jeszcze każdą dopadniętą publikację o śmigłowcach traktowałem jak najlepsze powieści) w łapkach dzieło stanowiące że w razie awaryjnego lądowania lepiej się przewrócić, bo 1) mniejsze ryzyko że silnik wbije się w kabinę i 2) jest to (wbrew pozorom) bezpieczniejsze dla załogi/pasażerów ze względu na przebieg wytracania energii. Oczywiście maszyna dostaje w zadek o wiele bardziej, ale trzeba się zastanowić co jest ważniejsze...
Więc raczej w tym wypadku skłaniał bym się ku stwierdzeniu, iż nie są to w ogóle "braki" tylko "cechy" - każda maszyna jakieś tam posiada i nad każdymi trzeba się zastanowić; ale tych konkretnych nie da się jednoznacznie postawić po stronie ujemnej. Oczywiście każdy zainteresowany marzył by sobie aby wybrać się dało śmigłowiec "wszystko-mający", najlepiej zaprojektowany i zbudowany całkowicie w kraju, i to jeszcze za psie pieniądze; ale tak to nawet w Erze nigdy nie było.