W każdym wariancie Airbus coś zyskuje: przy rezygnacji odszkodowanie ( czyli właściwie pieniądze za nic bo jedynie za gotowość do produkcji ), przy wariancie na odczepne ( 8-10 śmiglaków ) coś sprzedaje i ma przez następne 30 lat wpływy z obsług i części zamiennych ( nie oszukujmy się te koszty będą spore bo przy takiej ilości nic korzystnego ugrać się nie da ), przy pierwotnych ustaleniach duży kontrakt. Cała zabawa polega na tym, że negocjować długo nie można bo my nie mamy czasu ( koniec resursów większości obecnie używanych maszyn )bo zostaniemu bez sprzętu i zmarnujemy potencjał załóg, chociaż nie sądzę że obecna ekipa zajmuje się takimi "bzdurami". Z Kuwejtem nie mamy po co się dogadywać, bo wojskowi chcą te maszyny, one są jedynie niewygodne dla obecnego nierządu z powodów politycznych, bo doszedł do władzy na pewnych obietnicach dla związkowców ze Świdnika i Mielca. Tych obietnic nie da się spełnić bez ruchu przeciwko Airbusowi.
Trzeba powiedzieć sobie szczerze ten śmigłowiec to najlepsze co możemy ( zarówno maszyna jak i rzeczy okołokontraktowe ) dostać w naszych realiach finansowo-politycznych ( najlepszy efekt koszt/możliwości ). Ja rozumiem, że wielu marzy się NH-90, czy też S-92, czy AW-101 ale one są DUŻO droższe w zakupie i eksploatacji. Ten wybór to jeden z nielicznych przypadków racjonalnego myślenia i zabezpieczania swoich interesów w tym doświadczonym przez głupotę kraju ( wyrażny efekt doświadczeń z kontraktem na F-16 ).