Wiem Boczku gdzie Cygan siedzi; i w miarę dobrze rozumiem co próbuje powiedzieć. Natomiast jak zwykle nie pojmuję Twojego zamiłowania do skrótów, sysnonimów, przenośni, podtekstów itp. eksploatowanych do stopnia uniemożliwiającego niestety (dla mnie, jak sądzę) zrozumienie przekazu. Przykładem jest tutaj owa ujęta w cudzysłów, ale jednak kapitalizowana literka "A". Jedyne co mi do niej pasuje to imię Antoni, ale za grzyba nie widzę gdzie (z imienia) kwestię tego pana i jego ekipy Cygan był poruszył. Mówi owszem o "rządach", ale nie wskazuje palcem żadnego konkretnego; raczej próbuje zaznaczyć że są sobie równe, przynajmniej w jakimś stopniu. O historyjce barowej to się nawet nie wypowiem, bo widać za głupi jestem żeby pojąć tak "oczywiste" rzeczy.
Nie, nie mam żadnej trąby, i nie, nie chcę zawołać jak piszesz. Jedyne co bym chciał zawołać to "po pierwsze nie szkodzić", ale to zdaje się nie docierać do nikogo.