Nie za bardzo wiem o co pytasz, ponieważ nie zauważyłem czegoś podobnego. Ale spróbuję wyjaśnić co robię.
Chodzi o sytuację, kiedy po wylądowaniu chcesz gdzieś podkołować i ładnie zaparkować bryczkę ?
Primo - wszystko co napiszę tyczy się bf'a. Nawet nie siedziałem w łaggu, bylejaku, nie mówiąc już o parchu ...
Secundo - sytuacje kiedy wylądowałem na kołach, nieuszkodzony, ze zdrowym silnikiem, mając wszystkie szyby "w oryginale" należą do nielicznych (dwa lub trzy razy tak miałem), więc moje spostrzeżenia nie muszą być miarodajne.
Tertio - ląduję bez gazu. Po kilku kangurach (normalne) kiedy bf się trochę ustabilizuje dodaję troszeczkę gazu i kieruję ruderem. Ponieważ ruder w BoS jest zbyt czuły jak dla mnie (przeszkadza mi w strzelaniu i lataniu ogólnie) mam go ustawionego ma maksymalną "dead zone" i "sensivity" co skutkuje końcowymi wychyleniami niemalże po dotknięciu steru kierunku. Dlatego bf przy kołowaniu jeździ jak pijany zająć. Aby w ogóle go utrzymać "w kierunku" staram się używać hamulców, których działanie jest dla mnie w BoS'ie lekką zagadką. Dlaczego ? Ponieważ bf ma po jednym hamulcu na każde koło i nie do końca wiem czy przyciski odpowiedzialne za hamulce działają na zasadzie "trzymam to działają" lub "włącz/wyłącz".
Być może więcej namieszałem niż pomogłem, ale mietek jedzie tam, gdzie chcę bez żadnych piruetów ...
Ramm.