Ciekawe czy zostanie właściwie oddana taka mała przypadłość silnika WK-1 polegająca na chęci "zapompowania" podczas uruchomienia. Nie było to sygnalizowane niczym poza odgłosem. Gdy zmieniał się ton, należało zmienić nieco położenie zaworu odcinającego (nie jestem pewien czo o ten zawór chodzi), gdyż w innym przypadku następował wzrost temperatury gazów wylotowych poza zakresy graniczne lub silnik nie "łapał" temperatury.
Generalnie piloci latający na MiG-15 (Lim-2) często wspominali o trzech rzeczach na które trzeba było uważać:
- uruchomienie - tak jak napisałem,
- kołowanie - szybko spadało ciśnienie w instalacji pneumatycznej służącej do hamowania, szczególnie ważne podczas tzw. zaprawek, czyli wykonywanych po sobie kolejno kręgach, ale nie touch and go (konwojer), a z przekołowaniem.
- lądowanie - tendencja do kangurów.
A propos tego ostatniego, mam film jak to "liotcziki ispitatiele" latali po jednostkach prezentując, że da radę z tego wyprowadzić, a przyczyna "kozlienija" (po rosyjsku "kangur") nie jest spowodowana wadą konstrukcyjną, a nieprawidłową techniką lądowania.
Inna sprawa, to tendencja do zadzierania nosa przy starcie, czyli po uniesieniu przedniego koła należało "zakontrować" tę pozycję, inaczej kończyło się tak jak na Węgrzech przy oblocie MiG-15UTI kilka lat temu.
Dziwi mnie, że pilot nie wiedział o tym, gdyż wszystkie typy na których latałem wymagały tego, a w Su-22 wręcz trzeba było wypychać drążek wraz ze wzrostem prędkości rozbiegu.