Jest to prawda. Kontrakt warty prawie 250 mln zł służący tylko po to, żeby uratować sytuację Mesko.
Nie od dziś wiadomo, że polski przemysł nie jest w stanie produkować nowoczesnych pocisków ppanc.
Panowie z MON znowu się obudzili po latach stagnacji.
Mnie nic nie dziwi, tym bardziej wypowiedzi jakiegoś pułkownika który twierdzi, że rosyjski czołg można unieruchomić i wyłączyć z walki pociskiem odłamkowo-burzącym. Owszem - można, ale jaka jest na to szansa ? Zaledwie kilka %. W czasie walki nie ma czasu na obliczanie. Trzeba działać. My - jak zwykle nie mamy czym

No bo gdzie tu postęp skoro kupujemy "nowoczesną" amunicję, która delikatnie przewyższa parametrami stare niemieckie DM33...