Autor Wątek: Arrow - fabularyzowany dokument  (Przeczytany 7577 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Kusch

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #15 dnia: Stycznia 05, 2016, 16:11:18 »

Głównie z tego wynika. Wyobraź sobie, że NORAD wykrywa rosyjski bombowiec lecący na wysokości 40 000 stóp z prędkością naddźwiękową z kursem 180°  i za minutę może 2-3 wejdzie w przestrzeń Kanady. Trzeba mieć samolot który dysponuje odpowiednim potencjałem energetycznym,  żeby zdążył dolecieć na miejsce i mógł rozpoznać sytuacje lub rozpocząć skuteczne przeciwdziałanie.


Skoro ziemia jest płaska, to mogli wykryć taki bombowiec od razu po starcie, wtedy jest wystarczająco czasu na przeciwdziałanie
"Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie"

http://img90.imageshack.us/img90/9643/klmd5.jpg

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #16 dnia: Stycznia 05, 2016, 16:44:00 »
Brniesz w jakieś dziwne porównania i skrajności. Najpierw, że dopiero Mig-31 miał taki potencjał przechwytywania teraz wymyślasz jakieś samoloty szkolne w roli myśliwców. Tymczasem od powstania CF-105 do czasów współczesnych powstało trochę maszyn o podobnych możliwościach, nawet jeśli wolniejszych o kilka dziesiątych Ma, to nadrabiających to nowocześniejszą awioniką, lepszymi rakietami, możliwością pozostania dłużej w powietrzu itd. Arrow gdyby wszedł do służby i był unowocześniany, pewnie też dotrzymałby im kroku, ale Kanadyjczycy musieliby w niego pompować non stop sporo pieniędzy, na co specjalnie nie mieli ochoty.

Nie twierdzę, że to był zły samolot, wręcz przeciwnie, bardzo dobry w roli do jakiej powstał, lepszy niż konstrukcje innych krajów zaprojektowane przed nim i gorszy niż konstrukcje stworzone później. Choć to drugie, ze względu na zmianę priorytetów w projektowaniu uzbrojenia i odejście od ciężkich maszyn przechwytujących o bardzo dużych osiągach, trudniej ocenić. To nie jest tak, że Kanadyjczycy mieli genialnych konstruktorów i przemysł wyprzedzający pozostałe nacje o dekadę. Korzystali z tych samych rozwiązań i osiągnięć techniki co inni, zastosowali je do stworzenia maszyny o określonych parametrach i w przeciwieństwie do podobnych projektów w innych krajach, ich istniał dostatecznie długo, żeby osiągnąć stadium latającego egzemplarza. A że został gwałtownie ucięty, to i urosło wokół niego trochę romantycznej legendy. Amerykanie mogli wywierać naciski żeby projekt wstrzymać, tego nie neguję, ale trafiły one na podatny grunt.

Cytuj
Zastosowanie w silnikach Orenda Irouquis bypassy analogiczne do tych jakie znalazły się w GE J58 dla SR-71 (turbo ramjet) miały te charakterystyki jeszcze poprawić,  głównie ekonomie lotu z prędkościami około Mach 3.

A jakby im jeszcze zdjąć ograniczniki to by na księżyc doleciał. Arrow w takiej formie w jakiej latał nie osiągnąłby 3 Ma, do tego musiałby być zbudowany w większości z tytanu żeby wytrzymać wysokie temperatury. Co teoretycznie pewnie byłby możliwe i może mieli to na deskach kreślarskich, ale to byłaby inna, jeszcze droższa konstrukcja. Aluminium pozwala na prędkości maksymalne rzędu 2.4-2.6 Ma, dlatego tak mało samolotów lata szybciej.

Tyle z mojej strony.

"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #17 dnia: Stycznia 05, 2016, 17:15:05 »
Widzę sprawę podobnie jak some1. Ten samolot to efekt utopijnej fascynacji stylem szybciej-wyżej-dalej. Już dwa lata od oblotu zestrzelenie Powersa pokazało że to ślepa uliczka. Dobra konstrukcja, ale zbyt wąsko specjalizowana - dekadę poźniej jej użyteczność byłaby już mocno ograniczona. Ponadto, przedłużający się niemiłosiernie (jak na ówczesne standardy) program i wejścię w fazę skarbonki bez dna (tak, też mam i czytałem rzeczoną książkę) miały moim zdaniem większy wpływ na koniec niż lobbying Wielkiego Brata z południa.

Do tego samolotu, podobnie jak u Brytyjczyków do TSR-2, wielu Kanadyjczyków ma podejście ikoniczno-radiomaryjne, sprzyjające tworzeniu laurek, przy których "Pieśń o Rolandzie" wymięka, ale... no nie traktujmy go jak drugiej inkarnacji Mesjasza.

Jedyny uzasadniony "bulwers" jaki mają, to utrata szansy lokalnego przemysłu lotniczego na rozwijanie najbardziej zaawansowanych technologii, troszkę podobnie jak u nas, gdy okazało się, że zamiast MiG-a-21 jednak w Mielcu będzie trzeba klepać "Antka"

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #18 dnia: Stycznia 05, 2016, 18:14:31 »
Teza o CIA i jej wpływie na zakończenie projektu do mnie nie przemawia. To jest wygodne dla rządu Kanady, że projekt był genialny, przyszłość wyśmienita, ale zazdrośni Amerykanie to spacyfikowali. Rząd Kanady musiał jakoś wycofać się z tego projektu bo był zbyt kosztowny. Dlatego lansowali tezę, że były "jakieś" naciski, że to wina NATO, a w istocie USA. Zwalili winę na sąsiada poprzez lansowanie takich plotek i niedopowiedzenia.
Nie oszukujmy się, na ten projekt mogli sobie pozwolić tylko USA. USA nie mogło bo by w kraju straciło pracę sporo osób w branży lotniczej. Ale:
"But the USAF wanted it badly. Therefore, the chief of the USAF informed the Canadian government that they would buy Arrows FOR Canada, but not FROM Canada, as they did with most UN countries during the beginning of the Cold War. But Canada took this as charity and said NO."
http://zurakowskiavroarrow.weebly.com/arrow-cf105.html
W Rosji słabą sytuację gospodarczą zwala się na Unię Europejską, a u nas na Tuska. To stara tradycja jest :)
Ja jak dostałem słabą ocenę w szkole mówiłem mamie, że sorka się uwzięła, bo przecież wsio umiałem....

Poza tym USA czy CIA tego nie prostowało. Sam gdybym był w CIA bym tego nie prostował roztaczając aurę mojego przemożnego wpływu na kreowanie rzeczywistości w Kanadzie hehe.

Poza tym w fazie testów ten samolot nie osiągał takich parametrów jak 3 Ma czy 70k ft.

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #19 dnia: Stycznia 05, 2016, 20:28:01 »
Jakoś mi nie gra parę szczegółów, mam na myśli Arrow.
Obciążenie powierzchni nośnej, która miała być atutem wynosi 273 kg/m2, gdy dla Daggera 232 i Dart 252.
Zasięg - ledwie 660 kilometrów, może słabe źródło, a w zasadzie dwa.
Pułap - 16 000 metrów.
Maksymalna prędkość dźwięku jaką osiągnął to nieco poniżej Ma 2.
OK, niech będzie, dla jednych kilka dni, dla innych siedem lat.

Co to jest Norbercie, "współczynnik oporu czołowego-indukowanego", brzmi mądrze, może nawet takie jest, ale sięgnąłem do podręcznika Szutowskiego i... i tam nie ma takiego. Jest współczynnik oporu czołowego, jest opór indukowany, ale takiego czegoś o czym piszesz, nie ma.
Piszesz o przechwyceniu, jak trafnie Kusch zauważył, rubież wykrycia w określonych warunkach jest równa odległości stacji r/lok i lotniska startu bombowców, jednak są jeszcze inne, mianowicie: rubież przechwycenia, rubież wprowadzenia do walki, potrzebna rubież wprowadzenia do walki i... rubież z której można tylko obserwować jak bombowce robią zadymę.
Ale wracając do wspomnianych rubieży, masz rację, że jak najszybciej (i najdalej) należy osiągnąć rubież przechwycenia, po to aby dać czas na podjęcie przeciwdziałania (ładnie brzmi, a chodzi o proste zestrzelenie).
Ówcześnie nie było dostatecznie dobrych pocisków p-p, które pozwalałyby na atak z przedniej półsfery, dlatego preferowano atak z tylnej z dużą prędkością, gdyż prędkość była  istotnym czynnikiem podnoszący zasięg rakiet. Aby znaleźć się z tyłu bombowca, należało wykonać manewr, zwany off setem. W określonej odległości odejść od toru lotu bombowca na odległość (w bok) równą średnicy manewru (w tym przypadku o 180 stopni), po czym rozpocząć manewr skrętu na kurs bombowca z takim wyliczeniem, aby osiągnąć kurs równy kursowi bombowca w odległości zapewniającej użycie rakiet. Oczywiście jest to wariant manewru, bo można było wyprowadzić "pod dziewięćdziesiąt". Można sobie wyobrazić jak ważna była precyzja i dokładne określenie poszczególnych punktów, przy tych prędkościach nie było powtórek, czy gonienia. Odpowiednie wyliczenie i wykonanie manewru sprawić, że choć przez chwilkę L-159 mogłoby przechwycić M4 Bisona ;)

Ważna była dynamika samolotu przechwytującego, a dokładnie - prędkości kątowe wykonywanych manewrów, a dokładniej rzecz ujmując, to jakie przeciążenie może osiągnąć samolot w wirażu np. z przechyleniem 60 stopni. Z tego co udało mi się znaleźć CF-105 mógł utrzymać na wysokości 15 000 metrów przeciążenie stałe G=1,45. Zważywszy na jego zasięg, można odnieść wrażenie, że mógł wystartować, wykonać manewr i to tylko w kierunku lotniska. Dodam, że w tym czasie za "żelazną kurtyną" prędkość przy jakiej można było utrzymać przeciążenie G=1,5 nazywano "prędkością ewolucyjną", to może świadczyć, że wskazana wysokość 15 000 metrów była graniczną dla tego samolotu, aby wykonać jakiekolwiek manewry poza lotem horyzontalnym (w tym znaczeniu level flight).
Więc gdzie jest ów "myk", który czyni go tak zaawansowanym?

Offline Bradolf Pittler

  • Trolle
  • *
  • Achtung
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #20 dnia: Stycznia 06, 2016, 15:15:46 »
Obciążenie powierzchni nośnej, która miała być atutem wynosi 273 kg/m2, gdy dla Daggera 232 i Dart 252.

Wg moich źródeł a w zasadzie dwóch z których jedno to wikipedia obciążenie powierzchni nośnej dla Avro Arrow to: 226,9 kg/m2


Co to jest Norbercie, "współczynnik oporu czołowego-indukowanego"
Jest to suma całkowitego oporu jaki stwarza samolot w locie.. kiedy poszczególne części i fragmenty płatowca ze sobą interferują np. kadłub ze skrzydłami, skrzydła z usterzeniem (kombinacji jest więcej wchodząc w szczegóły). Po to dmucha się modele w tunelach aerodynamicznych, żeby wyeliminować wszystkie niekorzystne interferencje czasami ujawniające się dopiero przy odpowiednio dużych prędkościach. Cel jest zawsze jeden - im mniejszy wspolczynnik oporu całkowitego w całym zakresie prędkości tym lepiej. To samo jeśli chodzi o masę.
Przy projektowaniu i oblatywaniu MiGa-25 okazało się, że samolot przy prędkościach 0.8 Ma traci stabilność w płaszczyźnie x ( podłużnej ) i wchodzi w niekontrolowane obroty. Zginęło nawet przez to jeden czy dwóch pilotów testowych. Okazało się, że usterzenie wysokości zamiast dostawać niezaburzone powietrze "obrywa" strugą powietrza wygenerowaną przez boczną krawędź wlotu powietrza. Nie pamiętam szczegółów ale coś takiego miało miejsce.


Ówcześnie nie było dostatecznie dobrych pocisków p-p, które pozwalałyby na atak z przedniej półsfery, dlatego preferowano atak z tylnej z dużą prędkością, gdyż prędkość była  istotnym czynnikiem podnoszący zasięg rakiet.

Prędkość nie była a w jest jak najbardziej w dalszym ciągu istotnym czynnikiem podnoszącym zasięg rakiet. M.in. po to rozwijano zdolności supercruise w paru współczesnych samolotach bojowych. Im wyżej i szybciej leci nosiciel tym większy zasięg będzie mieć odpalona rakieta - aktualne tak samo dziś jak i wtedy, abstrahując od doskonalszych dziś układów naprowadzania jak i napędów.

A co do pierwszej części cytowanej wypowiedzi to chyba coś pomyliłeś.
Problematyczność ataku rakietami z przedniej półsfery celu odnosi się ale do rakiet krótkiego zasięgu napr. na podczerwień. Pierwsze aersje Aim-9 i ich radzieckie odpowiedniki faktycznie skutecznie mogły tylko z tyłu.. ;) i to jeszcze jak cel wisiał nieruchomo broń boże nie manewrował. Rakiecie naprowadzanej radarowo ( a takie Arrow przenosił) wszystko jedno z której strony atakuje dany obiekt jeśli tylko radarowy obraz celu (odbicie radarowe) jest cały czas otrzymywane przez radar pocisku tak by mógł wprowadzać poprawki optymalizujące jego trajektorie na drodze do celu. Pomijam problem prędkości kątowych a co za tym idzie przeciążeń z jakimi musiały by sobie te czy inne rakiety poradzić w scenariuszu przechwytywania z różnych położeń względem celu. To problem uniwersalny i dotyczy wszystkich rakiet pow-pow, ziemia-pow. Jest różnica pomiędzy tym co oferował Aim-9P z lat 80-tych a wersja X Block II obecnie.
No i pamiętaj, że atakując obiekt z jego przedniej półsfery rubież przechwycenia jest relatywnie najmniejsza  bo po odpaleniu obiekt nieustannie zbliża się do rakiety a nie oddala. Prawdopodobieństwo, że rakiwta straci energię zanim osiagnie cel jest nikłe w tym przypadku. Oczywiście trzeba też brać pod uwagę możliwości przeliczeniowe układu sterowania rakiet z tamtych lat kiedy prędkość zbliżania rakiety do celu w ataku z jego przedniej półsfery jest kilka (kilkanaście) razy większa niż odpowiednio przy odpaleniu prostopadle i od tyłu w kierunku celu.

Ale wracając do wspomnianych rubieży, masz rację, że jak najszybciej (i najdalej) należy osiągnąć rubież przechwycenia, po to aby dać czas na podjęcie przeciwdziałania (ładnie brzmi, a chodzi o proste zestrzelenie).
Nie wiem czy jest to takie proste..? Przeciwdziałanie nie równa się automatycznie zestrzelenie. Gdyby tak było wszyscy bawili by się dużo tańszymi rakietami ziemia powietrze zamiast inwestować lata i miliardy w lotnictwo taktyczne. Gdyby tak było nie istniała by instytucja pary dyżurnej przeznaczonej do wzrokowego rozpoznania sytuacji w przypadku naruszenia przestrzeni powietrznej. Samoloty pary dyżurnej mają podwieszone tylko rakiety na podczerwień krótkiego zasięgu bo nikt do nikogo nie strzeli spoza zasięgu wzroku i bez ostatecznego upewnienia się z czym mamy defakto doczynienia. Reagować powinno się adekwatnie do sytuacji ..i to chyba nadrzędna zasada w tym biznesie. Nikt nie zestrzelił "bezzałogowego" MiGa-23 z Bagicza w 1989 roku kiedy ten postanowił zrobić sobie wycieczkę po zachodniej Europie.. był przechwytywany przez F-15, potem przez Mirage 2000 ale nikt go nie "zdjął" z nieba Sparrow'em z daleka, tak samo po upewnieniu się w sytuacji z bliska bo bano się, że spadnie komuś na głowę. I o ironio spadł. Także proces decyzyjny który może skutkować zestrzeleniem ma wcześniejsze punkty (ewentualności) a opcja zestrzelenie znajduje się na samym końcu. No chyba że jesteśmy w sytuacji otwartego konfliktu i totalnej wojny w powietrzu, wojny.
A co do taktyki przechwytywania to pamiętaj, że strzelanie do samolotu który wiezie broń jądrową na pokładzie i zmierza w naszą strone z niecnymi zamiarami jest obarczone jakimś tam ryzykiem. To co innego niż zastrzelić C-5 wiozącego ziemniaki. Dlatego w takiej sytuacji preferowany byłby atak z przedniej półsfery żeby odpalone z Arrowa rakiety mialy szanse dolecieć do Tu-16 jak najdalej od własnego terytorium co atak od tyłu i bawienie się w offset wykluczają.

Odpowiednie wyliczenie i wykonanie manewru sprawić, że choć przez chwilkę L-159 mogłoby przechwycić M4 Bisona ;)
Wątpie. L-159 nie ma tyle energii. Jeśli chcesz zbliżyć się do obiektu który leci z prędkością 900km/h jak typowy samolot pasażerski to musisz wejśćana wyższą prędkość jeśli w jakimś stopniu obiekt nie oddala się od ciebie. Jeśli nawet Vmax dla L-159 to 900km/h to nie ma on jak przyspieszyć na wysokości przelotowej Boeinga 747 bo na 30 000 stóp to on walczy o utrzymanie lotu po prostej (kąty natarcia..)  nie mówiąc o przyspieszaniu (obciążenie ciagu), nie mówiąc już o utrzymywaniu prędkości (i wysokości) w zakręcie (offset).

Więc gdzie jest ów "myk", który czyni go tak zaawansowanym?

Bo był ładny biało-czerwony i miał fajne rakiety i wyglądał jak superpojazd Batmana. To czyniło go tak zaawansowanym. Przepraszam. Prowadzę... ważywniak i mam klientów.  Nie mogę teraz pisać.
Heil Stiffler!

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #21 dnia: Stycznia 06, 2016, 15:53:50 »
Jakie dane wyjściowe przyjąłeś dla wyliczenie powierzchni nośnej, bo ja podzieliłem maksymalną masę startową przez powierzchnię skrzydła.
Z oporem dam spokój, bo wyjaśnienie nie dotyczy ani współczynnika, ani oporu indukowanego, ani czołowego, a tym bardzie "współczynnika czołowo-indukowanego".

Odnośnie "przeciwdziałania, czyli prostego zestrzelenia", słowo "proste" nie jest kluczowym, więc całe twoje wynurzenia są całkowicie chybione.
Dziękuję ci z porcję wiedzy o działaniu pary dyżurnej.

Odnośnie możliwości przechwycenia L-159, to taki sarkazm, choć niebezpodstawny, miał on na celu podkreślenie, że odpowiednio wykonany manewr jest w stanie doprowadzić do "spotkania" (aż się boję pisać, bo dostanę wykład o spotkaniach) obiektu z obiektem.
Gdyby to zależało li tylko od energii (choć nie jest dla mnie jasnym co masz na myśli odnosząc się do niej) to nie powinno dochodzić do zderzeń z ptakami, a jednak dochodzi, gdyż olewają energię, a nawet jej nie mają, a wykonują dobre manewry. No dobrze, nie przywiązuj się do tego przykładu, szkoda twojego czasu.

Nooo, i to uzasadnienie mnie przekonało, był ładny i już.

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #22 dnia: Stycznia 06, 2016, 16:53:50 »
Norbert... ehm, nowy użytkowniku. Skoro czytasz to forum od siedmiu lat, to wiesz z czego słynie Toyo, tzn. czym się zajmował przed emeryturą? PS. Wspominałeś coś o U-2 i lotach nad ZSRR. Chciałbym tylko przypomnieć, iż w ZSRR uwalono całkiem dobrze się zapowiadający projekt ŁA - 250 Anakonda. Pod koniec lat 50'tych wprowadzano przechwytujące Su-7 (tak, ze dwa pułki, później jak wiemy Su-7 stał się dostarczycielem grzybów) oraz Su-9. Może nie tak zaawansowane, ale załogi B-52 i B-47 mogły się ich obawiać. Europa trochę jest za ciasna na tak superszybkie maszynki. Obczaj temat szwajcarskich, "wydłużonych" Mirage III. Typowy samolot na Europę w tych czasach. Szybki start, niskie koszty obsługi, liże stratosferę, duże przyspieszenia jakaś tam wielozadaniowość. Nie musi szukać sam sobie celów, bo nasz kontynent jest mały. Koledzy chyba podali wszystkie przyczyny dla których CF-105 został uziemiony na zawsze. Rakietyzacja, zbyt duża komplikacja konstrukcji, brak kasy itd.

Ps. Nie wdawaj się w "profesjonalne" dyskusje z Toyem. To nie ma sensu. Może "profesjonalne" słownictwo imponuje Twoim kolegom przy piwku... ale... ja interesuje się lotnictwem, trochę poczytałem itd. Niemniej to o czym mówią tutaj koledzy to jak dla mnie czarna magia. Jakieś obliczenia i inne. Pal licho historię, tło polityczne ale wchodząc w takie szczegółowe, techniczne dyskusje wystawiał bym się na strzała. Hmm... z drugiej strony dostarczasz innym sporej dawki rozrywki  8)

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 06, 2016, 17:18:47 »
Cytuj
Europa trochę jest za ciasna na tak superszybkie maszynki.
Taki MiG-29 tylko troszkę wolniejszy a MiG-25 nawet szybszy i trochę ich w Europie było.
"Pan Jezus Chrystus jest obok ciebie wystarczy
jeden krok aby zaprosić go do swojego życia!"

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 06, 2016, 17:35:29 »
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, otóż w jaki system miałby być "wpięty" CF-105?
O ile wiem NORAD, jest produktem amerykańskim, czy Kanadyjczycy sami by coś tworzyli, czy mieliby dostarczyć platformę do przenoszenia rakiet.
F-102 Delta Dagger latały w Europie, posiadała je Grecja, a także Turcja i jakoś dawały radę.
Nie mogę przypomnieć sobie, gdzie czytałem o tym, iż systemy naprowadzania F-102 i F-106 były dłużej utajnione niż większość systemów F-16 (wczesnych wersji), ale to tak na marginesie.

Offline Bradolf Pittler

  • Trolle
  • *
  • Achtung
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #25 dnia: Stycznia 06, 2016, 17:52:36 »
Nie przyjąłem źadnych.
W wiki podana jest wartość odnosząca się do masy własnej ÷ przez powierzenię nośną w m2. Nie mam jak teraz obliczyć wing loadu ÷ dzielonego MTOW dla Arrow'a, Daggera i Darta. Więc ufam że nie pomyliłeś się w swoich obliczeniach. ;) Roboczo można chyba założyć ze dla wspomnianych 3 typów ta wartość jest porównywalna we wszystkich konfiguracjach i oscyluje wokół 250kg/m2. Trzeba pamiętać, że Arrow miał powierzchnię nośną prawie 2 x większą od Darta i Daggera - będąc cięższy od tego pierwszego o ponad 60% a drugiego o ~ 50%, miał dwa silniki i dużo dużo więcej paliwa. Gdyby 114m2 powierzchni skrzydła okazało się za mało Avro na pewno wprowadziłoby modyfikacje, niemniej nie sądzę bo dalsze zwiększanie powierzchni skrzydła w układzie Delta wiąże się z dużym wzrostem oporu, zwłaszcza na prędkościach poddźwiękowych i jakiekolwiek skręcanie wiązało by się ze skokowym wzrostem oporu,  spadkiem prędkości więc myślę że Arrow w wersji z 1957 roku (rollout) i 1958 roku (oblot) był już zoptymalizowany aerodynamicznie do swojej roboty czyli latania szybko i wysoko.


Ruch ptaków jest całkowicie irrelewantny, bez znaczenia w kolizjach maszyn z nimi. To samoloty przecinają trajektorie lotu ptaków, nie odwrotnie. Poza tym zwierzęta mają coś takiego jak instynkt samozachowawczy, nie są kamikaze i nie zmieniają swoich trajektoii tylko po to,  żeby zderzyć się z jakimś samolotem. To chyba oczywiste. To tak jakby zarzucić muchom i komarom na zderzaku i przedniej szybie że swoim zachowaniem i chaotycznym lataniem bez planu lotu :D doprowadziły do zderzenia z w/w....

Na tej samej zasadzie L-159 mógłby teoretycznie doprowadzić do przecięcia trajektorii lotu Airbusa 320 lecącego na FL350 z prędkością 450kt ale jakiekolwiek "dotrzymywanie mu kroku" czy przechwytywanie jest wysoce problematyczne.

Wszystkim oponentom i nie-entuzjastom CF-105 przypomnę, że Francja w 1961 roku oblatała bardzo podobny samolot tj. Mirage IV, który pozostał w służbie do połowy lat 90-tych najpierw jako myśliwiec przechwytujacy dalekiego zasięgu potem do końca swoich dni jako nosiciel broni A/H. I stworzył go kraj który teoretycznie nie był tak narażony na sowiecką agresje jak Kanada.
Nie po to tworzy się programy budowy takich maszyn, inwestuje czas ludzi i miliony $ żeby na koniec powiedzieć coś w stylu: haha! Żartowaliśmy, fajnie że klepaliście tego Arrowa po nocach 7 lat ale już nam się nie podoba.. Sorry.

Po to najpierw się inwestuje żeby potem czerpać zyski. Arrow mial iść na eksport, nie licząc zamówienia z RCAF. 20 lutego 1959 roku 15 000 osób zaangażowanych w projekt straciło pracę a w konsekwencji ponad 60 000.
To trochę tak, jakby skasować program F-22 po wpąpowaniu w niego 250 miliardów $ czy jeszcze lepiej F-35 który przekroczył kalendarz a zwłaszcza budżet chyba już kilkanaście razy w stosunku do założeń.
Heil Stiffler!

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #26 dnia: Stycznia 06, 2016, 18:00:54 »
Francja nie należała do struktur NATO. De Gaulle prowadził politykę niezależności. Inną sprawą, że mieli wtedy chajs i technologię. Patrz, program Mirage G, czy F 2 jakoś nie wyszedł z prototypu. Mirage 4000 jakoś nie wszedł na uzbrojenie... a były to całkiem fajne konstrukcje powstałe w państwie które zaraz po USA i ZSRR zrobiło najwięcej prób atomowych (ponad 200). A więc nie byle co.

Offline Bradolf Pittler

  • Trolle
  • *
  • Achtung
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #27 dnia: Stycznia 06, 2016, 18:04:28 »
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, otóż w jaki system miałby być "wpięty" CF-105?
O ile wiem NORAD, jest produktem amerykańskim, czy Kanadyjczycy sami by coś tworzyli, czy mieliby dostarczyć platformę do przenoszenia rakiet.

Za wiki:

Cytuj
North American Aerospace Defense Command (NORAD, /ˈnɔræd/), known until March 1981 as the North American Air Defense Command, is a combined organization of the United States and Canada that provides aerospace warning, air sovereignty, and defense for Northern America

Kanada jest integralnym członkiem NORAD od momentu jego powstania.
Heil Stiffler!

Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #28 dnia: Stycznia 06, 2016, 18:09:07 »
...bo wcześniej było coś takiego jak CONAD  :)

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: Arrow - fabularyzowany dokument
« Odpowiedź #29 dnia: Stycznia 06, 2016, 19:25:34 »

Wszystkim oponentom i nie-entuzjastom CF-105 przypomnę, że Francja w 1961 roku oblatała bardzo podobny samolot tj. Mirage IV, który pozostał w służbie do połowy lat 90-tych najpierw jako myśliwiec przechwytujacy dalekiego zasięgu potem do końca swoich dni jako nosiciel broni A/H. I stworzył go kraj który teoretycznie nie był tak narażony na sowiecką agresje jak Kanada.
Nie po to tworzy się programy budowy takich maszyn, inwestuje czas ludzi i miliony $ żeby na koniec powiedzieć coś w stylu: haha! Żartowaliśmy, fajnie że klepaliście tego Arrowa po nocach 7 lat ale już nam się nie podoba.. Sorry.

Znowu coś poplątałeś, Mirage IV nigdy nie funkcjonował jako myśliwiec i nie przenosił uzbrojenia powietrze-powietrze, od początku był projektowany jako bombowiec strategiczny. Może miał jakieś przechwytujące wersje które pozostały na deskach kreślarskich. I oblatali go w 1959.
Jak widzisz zatem Francuzi mimo posiadania "bardzo podobnego" samolotu nie zdecydowali się na zrobienie z niego myśliwca. Tym bardziej nie kupili by CF-105.
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"