Pilot na zadanie miał dostawać swój dozymetr, także jeśli wrócił miał świadomość ile przyjął. Ponadto na ziemi czekały ekipy od skażeń i dezaktywacji. Jak eufemistycznie napisano- jeśli wynik kontroli -ujemny-pilot kierowany jest do punktów zabiegów sanitarnych.
Jak się przygoda miała zacząć...? Ano, asygnatę na bombę, do bazy gdzie przechowywano "produkt" wystawiał na piśmie dowódca pułku, który posiadał na stanie NBJ.
Gotowe/sprawdzone bomby miały być dostarczane tylko i wyłącznie transportem lotniczym.
Dalsza część przygody z BS-Bombą Specjalną, jest dla mnie potwierdzeniem że wtedy miłowano pokój....cokolwiek to znaczy.
Rozkaz na zadanie dla pilota był wydawany w 2 egzemplarzach, jeden do akt, drugi dla pilota.
I teraz clou programu "Rozkaz powinien zawierać polecenie zrzutu BS na określony cel w określonym dniu i czasie poświadczone podpisem dowódcy i pieczęcią pułku".
Po powrocie z zadania pilot zwraca swój egzemplarz do kancelarii jednostki.