Tak w temacie antyrakiet, ,,nie było skutecznej broni", a co z Nike Zeus (wiem wiem, to prototyp, ale nie była wystarczająca?).
Przedmówca wspominał o zwalczaniu rakiet bliskiego zasięgu - do tego Zeus by się nie nadawał, nie był to mobilny system, służył do strategicznej obrony stałych obiektów a także jako broń antysatelitarna.
Toyo i koledzy wspomnieli tylko o jednej taktyce, "toss bombing", bombardowaniu w locie wznoszącym. A była jeszcze inna, "laydown", układanie. W tym przypadku samolot atakował cel z małej wysokości z lotu poziomego, zrzucając nad nim bombę zaopatrzoną w rozbudowany układ spadochronów. Bomba hamowała prawie do zera i miękko lądowała na ziemi gdzie spoczywała przez czas dłuższy

- kilkadziesiąt sekund czy nawet 2-3 minuty (!) - aż zdetonował ją zapalnik czasowy. Dawało to nosicielowi czas na ucieczkę, chociaż z drugiej strony upośledzało niestety możliwości taktyczne ataku (tylko wybuch naziemny).
Tu jest pierwszy chyba "fruwaczek-układaczek", Mk.105 Hotpoint marynarki wojennej.

Jak widać dosyć skomplikowany był jeszcze: miał tępy antyrykoszetowy dziób z takimi efektownymi zębami, żeby się nijak od ziemi nie odbił nawet przy małym kącie upadku, zaopatrzony w locie w czepiec balistyczny z cienkiej blachy (potem się zwykle aż tak nie wysilano, do jakiejś zwykłej bomby dodawano moduł ze spadochronami i szlus). A skoro dzióbek, to oczywiście musiał być i kuperek: z tyłu doczepiony był ogon o bardzo wydłużonym kształcie z 2 chyba poziomymi statecznikami, mający zapewnić minimalizację oporów w czasie przenoszenia Hotpointa na podwieszeniu zewnętrznym pod samolotem (całość nabierała przez to takiego jakiegoś rybiego kształtu; no ale w końcu to broń marynarki). Wewnątrz ogona znajdował się spadochron hamujący. Ogon oddzielał się zaraz po zrzucie, uwalniając spadochron albo nie, zależnie od potrzeb.
W brzuszku Hotpointa krył się ładunek jądrowy W-34 Python o równoważniku 11 kt (15 się czasem też spotyka). Prócz zapalnika czasowego do układania można było nastawić całe ustrojstwo na normalny wybuch przy upadku; wtedy Hotpoint był zrzucany w locie wznoszącym czy poziomym z dużej wysokości, bez użycia spadochronów, spadając sobie elegancko jak zwyczajna bomba. Chyba i na wybuch w powietrzu można było nastawić, tu nie jestem pewien. W okresie VI.1958 - IX.1962 wyprodukowano 600 Mk.105, które pozostawały na uzbrojeniu do 1965.