Wątek: Predyspozycje fizyczne a symulatory

[Gunship]

Witam.

Jestem fanem symulatorów od czasów kiedy miałem 7 lat i na Commodore C-64 zagrałem w Gunship. Mam pytanie co do latania na joystickach analogowych. Zawsze mi to niezbyt szło. Utrzymywanie bardzo precyzyjnych kątów nachylenia joysticka, koordynacja tego wszystkiego, itp. szczególnie w symulatorach śmigłowców.
Gra w Gunshipa w wersji na PC na klawiaturze dużo lepiej mi szła bo nie wymagała takiej koordynacji - gra jest z czasów joysticków przed-analogowych.

Myślałem że to wina niezbyt dobrego joysticka bo długo miałem takie na porcie joysticka które ciężko było skalibrować pod Windows 98 ale teraz mam Saitek X-52 i mam podobne problemy.

Zastanawiam się jaki ogólna zręczność (zawsze byłem bardzo kiepski z WFu, często zdarza mi się o coś zachaczyć, itp.) ma wpływ na zdolność latania.

I ile średnio zajmuje opanowanie sterowania śmigłowcem w symulacjach.

[rutkov]

A prawo jazdy masz? Bo jeśli masz to strach z tobą jeździć 
A po za tym uważam że przesadzasz, ćwicz a będzie dobrze.

[LMP]

I ile średnio zajmuje opanowanie sterowania śmigłowcem w symulacjach.

DCS: Huey zacząłem mniej więcej  ogarniać po około 10 godzinach "nalotu", pewnie poczułem się po około 20 - 30 godzinach. Nie była to nauka zupełnie od zera, miałem wcześniej jakieś tam niewielkie doświadczenie z FSXem i DCS: Ka-50. Jak wyszedł Mi-8 do DCSa, to już poszło dużo szybciej, bo byłem na świeżo po opanowaniu UH-1. Tak patrząc po forach, moje doświadczenia pokrywają się z tym co mówią inni. To nie jest coś co się od razu łapie, trzeba ćwiczyć.

W czym latasz?

[Sorbifer]

Jak ja sobie przypomnę, ile ja się namęczyłem ucząc lądowania Hurkiem w starym Ile, lądowania, analizy filmików, zmiany ustawień... A po jakimś czasie samo zaczęło wchodzić. Czego i ci życzę.

[qrdl_logos]

Jeśli latanie we współczesnym symulatorze nie różniło by się od Gunshipa z lat 90 ubiegłego wieku, w którego zresztą się zagrywałem na Amisi, to rozwój symulatorów byłby fikcją  . Nie przejmuj się, tylko ćwicz, a potem jak zaczniesz latać wspólnie po sieci, to dopiero przeżyjesz spadek samooceny  . Zajęcia z WF raczej nie mają znaczenia, jeśli już, to - jak to mówi legendarny pilot =OPS= - wal***e gr*chy wzmacnia paluchy, co ponoć przekłada się na operowanie joystickiem, oczywiście in plus.

Tako rzecze,
Zaratustra

[=OPS=Slider1709]

...jeśli już, to - jak to mówi legendarny pilot =OPS= - wal***e gr*chy wzmacnia paluchy, co ponoć przekłada się na operowanie joystickiem, oczywiście in plus.

Tako rzecze,
Zaratustra

Coś sugerujesz? Mój joy nie od tego wyzionął ducha.

[Sorbifer]

No nie wiem, operowanie joyem to delikatna często sprawa, i z żadnym waleniem owoców bym tego nie kojarzył... Finezja, nie siła - ale może trochę dlatego, że nawet jak jest FF to i tak słaby .

[qrdl_logos]

Coś sugerujesz? Mój joy nie od tego wyzionął ducha.

Nie o Ciebie mi chodziło, ale miło, że przeprowadziłeś odpowiednie badania i podzieliłeś się wnioskami, dzięki Tobie wiemy, że `to` nie ma wpływu na joya  .

[Rola]

Niekoniecznie o ręce musi tu chodzić. Jak ktoś się czuje przewlekle przemęczony/rozkojarzony/sfrustrowany, to jednocześnie spadnie mu zręczność (DEX) o kilka punktów.

Temat "predyspozycje psychofizyczne (i chwilowa forma) w zestawieniu z gatunkami gier" nadawałby się na cały i to poważny artykuł.

[Sorbifer]

Tak, najważniejsza "predyspozycja psychofizyczna" do latania to po prostu równoczesna zdolność późnego chodzenia spać i wczesnego (normalnego) wstawania rano przez dłuższy okres czasu. Trzeba dużo czasu, a on najczęściej wolny jest późnym wieczorem i w nocy. Kto ma żonę, pracę, dzieci - ten rozumie. Studenci zrozumieją później...

[Miron]

Dla niektórych łatwiej jest przekonać się do chodzenia spać z dziećmi i wstawania godzinę (lub dwie nawet) przed nimi. Też byłem sceptykiem, ale to działa.

[Sorbifer]

Tak też bywało, jak trzeba było się pojawić na serwerze wieczorem czasu wschodniego USA, np. na Bomber Nights. To rzeczywiście działa, ale żeby na dłużej, śmiem wątpić. Nocne granie, a potem na balkonie w ciszy papieros zwycięstwa (albo przegranej) - to raczej klasyczne rozwiązanie.

Gunship - a co do joysticka to oprócz praktyki, ważne też jest ustawienie sobie jego "krzywych reakcji" pod siebie. Tu nie ma jednej metody, niestety, trzeba praktykować. Ja podchodziłem do tego statystycznie - ustawiałem jakoś a potem przez pewien czas grałem offline tą samą misję w kółko i porównywałem wyniki.

[LMP]

Skoro już przeszliśmy do porad to podstawą jest dobre zrozumienie tego, co się dzieje ze śmigłowcem (fizyka lotu) i w śmigłowcu (wszelkie autopiloty, systemy wspomagania...). Nie wiemy dalej w czym autor lata, ale każdy symulator posiada (najczęściej dość obszerną) instrukcję, którą warto przeczytać i ew. braki uzupełnić, korzystając z innych źródeł. Ćwiczyć trzeba nie tylko dużo, ale przede wszystkim mądrze.

[rutkov]

Ludzie o czym my tu rozprawiamy, żaden normalny dorosły (pisze że grał w Gunshipa na C-64) facet nie przyzna się bez bicia że jest kiepski z WF-u, i że bezwiednie potrąca różne rzeczy. Dajemy się trollować jak dzieci z samosia.pl, tam należy zwracać się z takimi problemami. Tu się rozmawia jak spuszczać do ziemi inne sieroty w powietrzu, właśnie te kiepskie z wuefu i dodatkowo nie lubi się tu tych co zahaczą nas w powietrzu.
Takie posty wywołują u mnie niepokój, że aż boję się napisać że tutaj zdarza się cel analizować w wiadomym np. Qrdlowi znaczeniu ).

Dajcie spokój, trzymajmy jakiś poziom, do wucetu z tym

[Solo-Wing Pixy]

Rutkov, w sumie podobne odczucie miałem już czytając pierwsze posty tutaj. Choć sam nie wiem, co o tym myśleć, jednak nie wyrzucałbym tego od razu do wucetu.