Aparatura RC dronów pracuje na standardowej częstotliwości modelarskiej 2.4 GHz i nie sądzę, żeby `bojownicy` modyfikowali sposoby przesyłania danych między dronem a operatorem. Wykrycie emisji jest banalnie proste i też można np. zakłócać wszystkie kanały, podobnie jak się robi z komórkami w sytuacjach zagrożenia. Zasięg takiego drona to jedynie kilka tys. metrów, więc problem wydaje się dość banalny. Można np. wyeliminować całe pasmo lub wszystkie kanały modelarskie, bo po co tam komu 2.4, skoro trwa wojna i drony są jej narzędziem po stronie przeciwnika? Oczywiście, tego typu maszyny potrafią same wrócić na miejsce startu, po stracie sygnału, ale są pozbawione już kontroli z ziemi. Moim zdaniem raczej problemem jest brak chęci rozwiązania tego problemu, niż stosunkowo prostych środków.
Tako rzecze,
Zaratustra