Jakiś miesiąc temu Szelma, nie wiadomo czy kierowany jakimiś straceńczymi myślami, czy to w nagłym przypływie szaleństwa, czy też zwyczajnie po pijaku powierzył w moje ręce joystick Suncom F-15 Talon celem wybebeszenia ustrojstwa i zmuszenia do współpracy z M_joy16. Joy w oryginale wygląda tak:

Zanim jeszcze joy wpadł w moje łapska zabrałem się za odpowiednie przygotowanie stanowiska pracy

i zaraz potem za budowę M_joy'a, którego udało mi się w ciągu dwóch wieczorów postawić na nogi, z pomocą mojego specjalistycznego programatora widocznego na zdjęciu:

Następnie zabrałem się za rozbieranie zabawki, jednocześnie zasypując
Sundownera setkami pytań, na które odpowiadał, dając tym samym dowód niepospolitej cierpliwości, za co w tym miejscu mu dziękuję. Podziękowania należą się również
Vito_zm za wskazówki dotyczące M_joy.
Po demontażu oryginalnego okablowania stwierdziłem, że mikroswitche na oryginalnych PCB są zmostkowane w sposób, który niekoniecznie odpowiadał moim planom, więc spędziłem sporo czasu na mozolnym przecinaniu ścieżek. Tutaj zmasakrowane PCB w rękojeści, częściowo już okablowane przeze mnie pod kątem Mjoy:

Oczywiście marnotrawstwem byłoby niewykorzystanie dobrodziejstw Mjoy'a i pozostawienie dżojstika w dotychczasowej postaci. Rozmieszczenie dodatkowych elementów to po trosze wynik burzy mózgów jaką przeprowadziliśmy z Szelmą na gg, a trochę mojej radosnej improwizacji, która okazała się o tyle szczęśliwa, że po tym, jak już wywierciłem otwory na nowe bajery okazało się, że 40 żył kabla starczy akurat na styk, żeby to wszystko podpiąć. Poza ekranami nie pozostał ani jeden kabelek

Ot fuks.
Pozostawiłem za radą Sun'a oryginalne potencjometry. Byłoby ciężko znaleźć dla nich zamienniki, a one same sprawują się dobrze we współpracy z Mjoy'em i są dostatecznie dokładne.
Dodatkowe elementy to trzy potencjometry w podstawie, 6 przełączników hebelkowych typu "toggle", z czego dwa są trójpozycyjne, a reszta dwupozycyjna. Kierując się wskazówkami
Sun'a dokonałem również modyfikacji czarnego przełącznika pod kciukiem (oryginalnie jest on wciskany, po modyfikacji wychyla się dodatkowo w przód i w tył). Tutaj dżoj powoli nabiera kształtów:

Po tym, jak okablowałem rękojeść, poskładałem ją i połączyłem z podstawą okazało się, że przegapiłem jednego switcha

Rozbieranie całości to pikuś przy próbie przepchnięcia kolejnej żyły kabla przez bardzo wąskie gardło, jakim jest rurka stanowiąca rdzeń rękojeści. Poczułem się trochę jak ginekolog, ale ostatecznie po pół godzinie prób udało się wcisnąć kolejną parę, co w efekcie dało 18 żył kabla w rękojeści. Tutaj dżoj w trakcie tej właśnie operacji:

Pracę zakończyłem dzisiaj. Wszystkie poty i switche o dziwo działają zgodnie z planem. Efekt końcowy wygląda tak:


Na koniec słowa podziwu dla Szelmy, za wykazanie się niepospolitą odwagą, mam nadzieję, że będzie zadowolony z zabawki, i dla mojej żony, która przez prawie miesiąc cierpliwie zniosła stan mojego pokoju, jak na fotkach u góry, co również uważam za wyczyn
