Czas na porządek.
Uprawnienia nabywa się na stałe, zaś traci tzw. nawyki.
Na przykład uprawnienia do wykonywania walk powietrznych, po odbyciu szkolenia w powietrzu, co obejmuje kilka lotów na dwumiejscowym pod okiem instruktora, zdaje się egzamin, po którym nabywam uprawnień na wykonywanie tego typu lotu. Odnotowuje się to w osobistym dzienniku lotów, dowódca podaje taką informację w rozkazie dziennym i już to mam, ale muszę utrzymać tzw. nawyki, czyli wykonać taki lot nie rzadziej niż określony w programie szkolenia czas, może to być dwa miesiące. Jeżeli przerwa wyniesie więcej niż wspomniane dwa miesiące, wtedy muszę wykonać lot kontrolny z instruktorem. Zazwyczaj wystarczy jeden lot, w przypadku dłuższych przerw dwa, nie kończy się to egzaminem, ocenę wystawia instruktor i on decyduje czy delikwenta puścić czy nie.
Jest wiele elementów które podlegają wspomnianym nawykom, walki, przechwycenia (dzień/noc), akrobacja, na średniej wysokości, akrobacja na małej wysokości, loty koszące, loty nad morze, na poligon. W jednym locie można wznawiać kilka elementów, zazwyczaj ogranicza to paliwo, ale można wznowić akrobację i walkę powietrzną.
W przypadku, gdy nawyki stracą wszyscy, to tak jak powiedział generał Drewniak, są dwie możliwości, import instruktorów lub nasz ulubiony sport narodowy "partyzantka", polegałoby to na wzajemnym wznawianiu się dwóch najbardziej doświadczonych instruktorów. Najpierw jeden wznawia drugiego, a w kolejnym locie drugi owego jednego. Ma sens

Nie ma to umocowania w regulacjach, a ryzyko wielkie, ktoś musi to zatwierdzić, ktoś wykonać, a w przypadku "zdarzenia" prokurator dowali wszystkim, bo on sprawdza, czy jest to w dokumentach, czy nie ma.
Jeżeli chodzi o wznowienie lotów na MiG-29 to... serce boli i krwawi.