Czyli trzeba w końcu zagrać w jedynkę...
Próbowałem. Giera mnie zauroczyła niesamowicie, jeśli jest gdzieś odpowiednik spaceru po lesie bez wychodzenia z domu to właśnie Kingdom Come. Niesamowity klimat i poczucie, że faktycznie jeśteśmy w wiekach średnich.
Czego nie byłem w stanie przeskoczyć, to system walki do którego chyba trzeba podpiąć pada z analogiem, by skutecznie prać się na miecze i zerowe wyjaśnienia co do niektórych rzeczy. Niech za przykład posłuży sytuacja, po której giera zaliczyła wyfruw z HDD.
Wpadłem do jakiejś wioski pod zamkiem, połaziłem, pogadałem z kim mogłem aż przyszedł zmierzch i noc. Leci do mnie strażnik, że albo mam wyciągnąć pochodnię, bo będę traktowany jako potencjalny złodziej, albo najlepiej wysuwać czym prędzej do karczmy na noc. No wszystko pięknie, tylko gdzie jest karczma? Na mapie sprawdzę... heheheh nie, radź se. No to może pana strażnika spytam a nuż pokieruje. Hehehhe nie, radź se dalej. No i stanęło na tym że latałem od domu do domu aż w końcu pochodnia się skończyła i pan strażnik chciał mnie zawlec do miejsca odosobnienia. Wkur... Zirytowałem się i to była moja ostatnia styczność z tą grą, jednakże dalej ciepło o ją wspominam i jeszcze kiedyś do niej wrócę na pewno.