Klasyczny przykłada dysonansu poznawczego, tzn. gadzinówka rządowa zrobiła z nich świętych (dzieci Adama jak apostołowie), a rzeczywistość przywołała do porządku. Zresztą nie pierwszy raz, a w zasadzie jest to norma, czy też przepis na spektakularną porażkę - im więcej piłkarzy i o piłce w TVP, tym potem szybszy i bardziej spektakularny blamaż. Jedyny wniosek, to nie warto sugerować się tym co mówią w TVP

. Grali jak w latach 80. zeszłego wieku, to nie był zespół, ale ośrodki dramatycznej walki o piłkę, sygnalizowane podania, w dodatku przyjmowane z "odskokiem" piłki, co naprawdę było żenujące. Wyglądało to jakby mamuty były atakowane przez sforę drapieżników. Mnóstwo czasu dla przeciwnika na ustawienie formacji etc. Cóż, oglądałem wszystkie mecze na MŚ i jesteśmy na poziomie Kostaryki, Iranu, Maroka, Arabii Saudyjskiej, Kolumbii, Tunezji... Argument, że np. Niemcy przegrali swój pierwszy mecz, jest żałosny, bo sposób w jaki grali Niemcy, nijak się ma do naszej pełnej nieporadności. Gdyby Senegal był odrobinę lepszy, to by było 0:3. Mecz z Kolumbią to będzie chaotyczna szarpanina w środku pola, a od czasu do czasu krótkie przypadkowe podania pod polem karnym. Wygra ten, któremu się uda jakoś, przez przypadek w zamieszaniu (lub błąd a la Trzcionek), wcisnąć bramkę. Z Japonią, jak już będziemy za burtą, to może uda nam się nieco uspokoić grę, bo już będzie to gra o honor (klasycznie) i nikt nie będzie się napinał.
Tako rzecze,
Zaratustra