Autor Wątek: KrAZ-255B1  (Przeczytany 25718 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwca 22, 2020, 16:05:19 »
Brak zamków, to właśnie ogólna cecha pojazdów wojskowych.

Wysłane z mojego SM-T819 przy użyciu Tapatalka


Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwca 22, 2020, 17:42:10 »
Tak samo jak brak kluczyka do odpalania. Zawsze jakiś guzik, korba, starter, wajcha.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

qrdl_logos

  • Gość
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwca 24, 2020, 22:32:38 »
Tak samo jak brak kluczyka do odpalania. Zawsze jakiś guzik, korba, starter, wajcha.

Wyobraziłem sobie kluczyki w wojsku do takiego banalnego sprzętu, byłby jeszcze większy burdel i chyba byliby unieruchomieni. Musiałby być specjalny batalion kluczników :evil:.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwca 25, 2020, 07:40:47 »
Wyobraziłem sobie kluczyki w wojsku do takiego banalnego sprzętu, byłby jeszcze większy burdel i chyba byliby unieruchomieni. Musiałby być specjalny batalion kluczników :evil:.

Bardziej to kwestia, że jak trzeba spieprzać, to nie ma czasu na szukanie w której kieszeni skitrało się kluczyk. W sumie to na jedno wychodzi :D.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwca 25, 2020, 21:15:51 »
Z tym zamykaniem to zdaje się jest różnie. Takie podejście jak piszecie, to na pewno mają Amerykanie. Kiedyś widziałem nowe Hammery, które przypłynęły dla naszego wojska. Tak jak piszecie, nie było w nich zamków, stacyjek itp. bzdur. I z tego co pamiętam, to sprzęt ten najpierw był przekazywany u nas do jednostki, która go przystosowywała do naszych przepisów. Zakładali wyłączniki masy, zmieniali światła, i nie jestem teraz pewien ale zdaje się że zakładali też zamki. Potem wysyłali to do jednostek, które miały to użytkować.

Natomiast nowy sprzęt wojskowy, produkowany w Polsce jest wyposażony „fabrycznie” w stacyjki i w zamki, a jeżeli zamków nie ma, to ma możliwość założenia kłódki. Tak jest na pewno. Na przykład Rosomak: stacyjka + kłódka. Do mojego KrAZ’a też samodzielnie dołożono w jednostce kłódkę. A GAZ-66 kolegi ma fabryczną stacyjkę + zamki w drzwiach.
 
Co kraj to obyczaj. U nas jak nie przykujesz majątku, który masz na stanie łańcuchem, to na bank wyrosną mu nogi i gdzieś polezie. Potem trzeba szukać „bezpańskiego” odpowiednika :icon_wink: lub bulić. Takie realia – każdy więc pilnuje swojego.

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwca 25, 2020, 21:24:33 »
Co kraj to obyczaj. U nas jak nie przykujesz majątku, który masz na stanie łańcuchem, to na bank wyrosną mu nogi i gdzieś polezie. Potem trzeba szukać „bezpańskiego” odpowiednika :icon_wink: lub bulić. Takie realia – każdy więc pilnuje swojego.

True ;)

Myślę, że to tak jak mówisz. Zamki to smutna konieczność naszej rzeczywistości. Zostawisz otwarte to na bank wyjdzie. Za komuny było jeszcze gorzej. Nie do upilnowania :P.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #36 dnia: Czerwca 26, 2020, 00:26:00 »
Wieki temu przejeżdżało takie coś przez moje miasteczko i pamiętam że tył budy był z drewna! Ale być może była to chałupnicza wymiana przegniłych blach?

Jestem pod dużym wrażeniem instalacji elektrycznej która to na pewno była zgodna z sowieckimi normami GOST :-). Nich mnie ktoś oświeci jakim cudem oni w kosmos latali przy tak niskiej kulturze technicznej?

I tak myślę, że gdyby wybuchła 3WS to takim oto wiezdochodem dzielni sowieccy bojcy jadąc w ślad za tankami i samoliotami (nicht shiessen!!! to rusycyzm) siali by śmierć... yyy... tego... znaczy wyzwolili by cały lud Europy od kapitalistyczno-obszarniczego ucisku kończąc swą eskapadę aż na Cabo da Roca :-).
« Ostatnia zmiana: Czerwca 26, 2020, 07:53:59 wysłana przez KosiMazaki »

Dr.Hugo

  • Gość
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwca 27, 2020, 23:23:36 »
Wiecie jakie autko mi się jeszcze podoba?
DDR-owska IFA, w wersji terenowej. Do dzisiaj w Tauronie są używane, i postrzegane są jako najlepsze wozy interwencyjne na każdy teren.

https://image.ceneostatic.pl/data/products/63619106/i-ifa-l-60-4x4-man-180km-33-tys-przebi-specjalny-zam.jpg
« Ostatnia zmiana: Czerwca 28, 2020, 09:54:14 wysłana przez KosiMazaki »

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #38 dnia: Października 24, 2020, 14:22:15 »
Jak oceniasz posiadanie żółtych tablic, bo sam się nad tym zastanawiam :).

Odnośnie żółtych blach to tu gość fajną rzecz powiedział, dotyczącą szkody całkowitej i OC. Myślę że warto tego materiału posłuchać.
https://www.youtube.com/watch?v=JhDEye1khx8

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #39 dnia: Lutego 11, 2021, 20:47:47 »
Trochę czasu upłynęło od ostatniego wpisu, warto by trochę temat zaktualizować. Wrzucę więc trochę zdjęć i napiszę co udało mi się zrobić przy KrAZie od zakupu. Fajne jest to, że można grzebać przy takim aucie cały czas, a robota i tak się nie skończy. Ja większość czasu właśnie spędziłem przy grzebaniu. Od zakupu przejechałem tylko około 240km.

Dorobiłem ucho do kłódki. To błyszcząca część z nierdzewki jest moja, ta druga to oryginalna.



Do zbiorników dorobiłem uszczelki. Zamknąłem je również na kłódki.



W prawym zbiorniku wymieniłem czujnik poziomu paliwa na nowy:



Naprawiłem pomiar temperatury silnika. Uzupełniłem żarówki do podświetlania zegarów. Tak teraz wygląda podświetlanie:



Denerwowały mnie te wszystkie otwory w desce, uzupełniłem je więc przełącznikami. Na zdjęciu po lewej jest tak jak było, po prawej tak jak jest teraz:



Z przodu KrAZa znajduje się metalowy składany stopień za pomocą którego można wdrapać się na przedni zderzak. Ten mój był zmasakrowany (zdjęcie po lewej). Po długiej walce i za pomocą młota udało mi się doprowadzić go do stanu jak na prawym zdjęciu. Idealnie nie jest, kiedyś może jeszcze nad nim popracuję.



Usunąłem zbędną farbę z tabliczek opisowych w kabinie. Po prawej efekt końcowy:





Myślałem, że KrAZy-255 nie miały kontrolki wskazującej zapalenie świateł drogowych. I tu mocno się zdziwiłem, bo okazało się, że we wskaźniku prędkości jest mały „punkcik”, który powinien zapalić się na niebiesko jak światła długie są zapalone. W gąszczu kabli wyszukałem więc odpowiedni kabelek z oprawką. Uzupełniłem żarówkę i wpiąłem go na odpowiednie miejsce we wskaźniku prędkości. Żarówka się zapalała, ale „punkcik” nie był widoczny. Rozebrałem więc wskaźnik:



Okazało się, że oryginalny filtr z wiekiem i pod wpływem temperatury z żarówki zrobił się czarny i nieprzezroczysty (lewe zdjęcie). Wymieniłem go więc na niebieską taśmę (prawe zdjęcie):



Złożyłem wskaźnik i zamontowałem w aucie. Punkcik sygnalizacyjny działa. Tak to wygląda przy zapalonych długich światłach:



Niestety oprócz tego że działa, nie ma z niego żadnego pożytku. W dzień punkcik i tak nie jest widoczny. Widać go dopiero wieczorem, ale wtedy widać też na drodze jakie światła są zapalone. Musiał to jakiś geniusz wymyślić. Niezależnie od tego mam frajdę, że działa tak jak w oryginale. A ze względów użytkowych może kiedyś dodatkowo wymienię któryś z niewykorzystanych przełączników na dodatkową kontrolkę świateł – tak, żeby nie wiercić dziur w blachach. Zobaczymy.
Już chyba wspominałem wcześniej, że próba użycia hamulców kończyła się ściąganiem auta z pasa. Nie było mowy żeby zahamować, nawet delikatnie, i jednocześnie utrzymać auto w kierunku na wprost. Trzeba było się tym pilnie zająć. Okazało się, że jeden z cylindrów hamulcowych przedniej osi działa z dużym opóźnieniem. Na hamulcach nie ma co oszczędzać, zdemontowałem więc przednie cylindry hamulcowe i zastąpiłem je parą nowych oryginałów:



Okazało się, że oryginalne przewody hamulcowe są już sparciałe – są więc duże ubytki powietrza podczas hamowania. A w KrAZie-255 powietrze jest cenne, bo brak powietrza to brak hamulców. Kiedyś sprawdziłem, że mi powietrza starcza na 6 pełnych hamowań. Sprężarka co prawda dobija ciśnienie, ale pełne nabicie zbiorników powietrza od 0 na jałowych obrotach zajmuje prawie 10 minut. Jak więc zobaczycie takiego bydlaka gdzieś na drodze, to lepiej nie wymuszajcie pierwszeństwa  :044:. Poniżej oryginalny rosyjski przewód hamulcowy przedniego mostu:



Udało mi się zdobyć nowe oryginalne przewody wykonane zgodnie z normą GOST. Niestety okazały się krótsze od tych na moim KrAZie:



Nie było więc wyjścia. Zdemontowałem z oryginalnych przewodów sztucery i dobrałem solidne węże ciśnieniowe „made in EU”:



Na przewody zamontowałem oryginalne sztucery i tym sposobem naprawiłem węże przedniego i tylnego mostu. Został mi do naprawy jeszcze przewód środkowego mostu – tam też mam ubytki powietrza. Mam tylko taki kłopot, że jestem za gruby żeby wcisnąć się pomiędzy środkowy most i ramę. Mam pewien pomysł jak to obejść, ale to chyba nie jest najmądrzejszy z moich pomysłów więc może lepiej nie będę tego tu pisał.
Skoro już walczyłem z hamulcami, postanowiłem od razu wykonać ich regulację. Podniosłem każde z kół w górę i tak wyregulowałem luz pomiędzy bębnami i okładzinami aby hamulec każdego koła łapał w tym samym momencie. I dobrze że to zrobiłem, bo każde z kół łapało kompletnie inaczej. Przy okazji okazało się, że ktoś kto grzebał tam przede mną, wywalił blaszki zabezpieczające na rozpierakach przedniej osi. Te blaszki służą do tego, żeby śruby regulacyjnie nie zmieniły swojej pozycji samoistnie od drgań. Wykonałem więc takie blaszki samodzielnie.



Teraz hamulce działają b. dobrze. Można śmiało ich używać i auto podczas hamowania jedzie prosto. Tyle, że należy pamiętać, że śmiało to oznacza też delikatnie, bo KrAZ hamulce ma akurat bardzo dobre (o ile oczywiście ma powietrze). Muszę jeszcze powalczyć gdzie nigdzie z ucieczkami powietrza oraz wymienić wąż hamulcowy środkowego mostu - i hamulce będę miał wtedy ogarnięte.
Wybrałem się na wycieczkę żeby sprawdzić hamulce, wspomaganie i spalanie auta. Poniżej zdjęcie z pierwszego tankowania na stacji benzynowej. Brak mi jeszcze wprawy więc zająłem dwa stanowiska  8).



Przy okazji zgubiłem oryginalną drewnianą „kuleczkę-obrysówkę”. Wykonałem więc plastikowy zamiennik.



Spalanie wychodzi mi 45L/100km, przy jeździe po asfalcie nie obciążonym autem.

Dobra, to chyba dopiero połowa tego co chciałem napisać, ale jest tego już sporo więc na dzisiaj wystarczy. A za kilka dni cdn...
« Ostatnia zmiana: Lutego 11, 2021, 20:54:06 wysłana przez moders »

Offline KosiMazaki

  • Administrator
  • *****
    • http://www.kg200.il2forum.pl
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #40 dnia: Lutego 12, 2021, 08:20:18 »
Lepiej zaparkować szerzej niż na dystrybutorze. Poza tym wdzięczne auto do grzebania. Piękny w swojej prostocie.
I/KG200_Doktor  1972-†2006

"Herr Rittmeister wylądował, klasnął w dłonie mówiąc: Donnerwetter! Osiemdziesiąt jest godną szacunku liczbą"

Offline some1

  • Global Moderator
  • *****
Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #41 dnia: Lutego 12, 2021, 09:16:28 »
Ładnie, ładnie :)
"It's not a Bug! It's an undocumented feature!"

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #42 dnia: Lutego 12, 2021, 10:28:23 »
Zaszalej kiedyś i zatankuj "do pełna"  :evil:.
Wódka to śmierć, ale polski lotnik śmierci się nie boi...

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #43 dnia: Lutego 12, 2021, 14:51:00 »
Piękna maszyna i dobra robota! ;)
Ryzen 7 5800x3d, Gainward 4080 Phoenix, 32 Gb RAM, Samsung 980 Pro 1Tb, 4 x SSD, Hotas Warthog, TrackIR 4, HP Reverb

Odp: KrAZ-255B1
« Odpowiedź #44 dnia: Lutego 12, 2021, 16:31:07 »
Dzięki wszystkim.

Zaszalej kiedyś i zatankuj "do pełna"  :evil:.

Przyznam, że to faktycznie jest wyzwanie. W tamtym roku, jak były te mocne spadki cen paliwa spowodowane koronawirusem, to kupiłem w kanistry 150l paliwa i ukryłem w garażu. I potem tak dolewałem sobie po troszku do KrAZa. KrAZ-255 ma dwa zbiorniki po 150L. Staram się mieć jeden zawsze do pełna. Drugi jest pusty od zawsze. Jak tylko coś wyjeżdżę to od razu dolewam. Więc tankuję częściej ale za to za mniejsze sumy. Tak jest łatwiej, ale matematyki się nie oszuka, napełnienie zbiornika kosztuje. Na wiosnę naleję też ze 20L paliwa do tego pustego – o ile jest jeszcze szczelny. Nie będzie wtedy mi korodował.

Jako ciekawostka, wiadomo, taki zabytek jeździ mało. Więc jak zatankuje się go letnim paliwem, i potem przyjdzie zima i mróz, to robi się problem. Warto o tym pamiętać. Do tego te biogówna dodawane do paliwa trwałości nie poprawiają, a zbiornik paliwa kosztuje niemało…

To ciąg dalszy…

Nieszczęsne wspomaganie… Nawalczyłem się z nim sporo. Próbowałem różne długości podkładek. Wpływały one na siłę wspomagania, ale dobrać idealnej grubości mi się nie udało. Zawsze było coś nie tak, a ja byłem niecierpliwy. To była jedna z pierwszych prac. Czas leciał a auto stało. Szkoda mi było tego czasu. Siłownik faktycznie mógł być już zużyty, tak jak sugerował Dr.Hugo. Z tego co udało mi się dowiedzieć od pewnego człowieka, to wszyscy w KrAZ-255 zawsze mieli problem ze wspomaganiem. Człowiek ten powiedział mi, że jeżeli ktoś chce mieć spokój z tym problemem i kręcić kierownicą jedną ręką, to powinien zastosować siłownik i sprężarkę z MAZa. Nie wiedziałem co dokładnie należy przerobić żeby te elementy dopasować do KrAZa, no i ja ciągnę raczej w stronę oryginału. Nie zdecydowałem się więc na takie rozwiązanie. Zacząłem szukać siłownika. Okazało się że można zdobyć:
- chińczyka;
- stary armijny zapas;
- lub bieżącą produkcję z za wschodniej granicy.
Oczywiście rozwiązanie ostatnie najbardziej „silnopłatne”.Dumałem trochę co robić. Jeżlei wziąłbym tańszy siłownik, a nic by to nie dało, to nie wiedział bym co dalej robić. Trudno, postanowiłem iść w koszty i brać bieżącą produkcję z za wschodniej granicy. Tak zrobiłem. Poniżej stary i nowy siłownik oraz nowy siłownik zamontowany na auto – jeszcze bez podłączonych przewodów ciśnieniowych.



I co? Dupa. Nic to nie dało. Wcale nie działa to lepiej. Uzyskałem tylko tyle, że nie wycieka mi olej hydrauliczny. Trudno, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Postanowiłem, że tak zostaje i nie walczę dalej. Chciałem KrAZa to mam. I to była dobra decyzja, myślę. Ponieważ zacząłem w końcu jeździć zamiast dumać o jeżdżeniu.

Zająłem się prawymi drzwiami. Miałem w nich uszkodzony zamek. Drzwi można było otworzyć tylko od środka. Przeszkadzało mi to więc rozebrałem drzwi. Poniżej widać ich drewnianą konstrukcję.



Okazało się że elementy zamka są na tyle zużyte, że rozsądnie jest poszukać nowego zamka. Znalezienie zamka chwilę trwało więc tymczasowo zabezpieczyłem drzwi folią. Poniżej na zdjęciu stary i nowy zamek.



Założyłem nowy zamek do drzwi. Przy okazji zrobiłem blokadę prawych drzwi od środka. Wykorzystałem otwór w blaszanym poszyciu drzwi i założyłem rygiel:



Teraz drzwi można zamknąć od środka. Rygiel można odblokować, i wtedy drzwi dają się otworzyć z zewnątrz. W końcu można je normalnie używać. Przy okazji zmieniłem klamkę na oryginalną KrAZowską oraz uzupełniłem drzwi o oryginalny szyldzik. Po lewej klamka która była jak kupiłem auto, po prawej tak jak jest teraz.



Od razu lepiej to wygląda. Udało mi się zdobyć wąż do nadmuchu powietrza na przednie szyby. Nie było go jak kupiłem auto. Zamontowałem go na miejsce. Nadmuch działa, ale jakość nadmuchu nie ma nic wspólnego z tym, co jest we współczesnych autach. Szyby parują jak wściekłe… Poniżej wąż nadmuchu. Zdjęcia zamontowanego do nagrzewnicy węża nie udało mi się zrobić.



Udało mi się zdobyć rączkę zaworu przełączania paliwa. Służy ona do tego, żeby przełączyć zasilanie paliwem na podgrzewacz rozruchowy lub na silnik. I tak nie będę jej wykorzystywał ale wnętrze kabiny jest bardziej kompletne. Po lewej widać jak było, po prawej jak jest teraz.



Ktoś musiał przyłożyć gdzieś tym autem, bo tylny prawy zderzak miałem zgięty:



Zdjąłem go i zastąpiłem używanym zderzakiem, który udało mi się zdobyć. Zastanawiałem się czy go nie prostować. Zderzak jest z grubej blachy więc moje szanse oceniłem marnie i po prostu kupiłem drugi:



Udało mi się zdobyć również osłonę przeciwsłoneczną. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że jest to oryginalna osłona z KrAZ-255. W moim KrAZie są po niej tylko dziury. Założę ją dopiero jak zdobędę światła dachowe (o czym później) i poprawię podsufitkę.



To jeszcze nie wszystko co planowałem opisać. Jutro pewnie część 3.