Oooo Pany. Ostro spocił mi się rów, jak to zobaczyłem, zwłaszcza w czasach tak szerokiej dostępności i tak niskich cen kart graficznych. Od paru dni, jeśli komp był uśpiony dłużej, po wybudzeniu widzę tę fajną sieczkę na ekranie (poziomie i pionowe zakłócenia), która po 10 sekundach znika. I jest normalnie. Wygląda to tak jakby coś padało i musiało się rozgrzać. Jak zrestartowałem kompa w trakcie zakłóceń to też na biosie były widoczne. Jak już się "rozgrzał" było ok. Teraz pytanie: kabel, monitor, czy GPU, a może zasilacz? Jak monitor to jeszcze pół biedy. Nie muszę chyba dodawać, że lekko ponad dwuletni komp przez ostatni ponad rok był i jest ostro katowany. Co zrobiłem: nowe stery grafiki, sprawdzenie temperatur (RTX 2070 na idle 50C, wiatraki nie chodzą na idlu, procek chłodzi piwo), update Windy, pomizianie kabla. Ostatnio przy DCS zacząłem używać Riva coś tam do ograniczania klatek i myślałem, że to to. Jednak nie. Naczytałem się, że to wina: a) sterowników NV, że się nie wybudzają od razu b)chłodna obudowa monitora (sic!) c) kabel d)skopana aktualizacja windy. Kombinuję i cały czas to się zdarza. Sprawdzę, czy po całkowitym wyłączeniu też tak się dzieje.
