Pierwotnie myślałem, że warto dodać poniższe do
mojego postu ze zmiany flaków w kompie, ale skoro jest dedykowany wątek...
Windows 11... No cóż, jednak ta parzystość generacji Okienek ma coś na rzeczy. WinXP, Win 7, Win 10 były jakieś "normalne". No dobra, na dziesiątkę przesiadałem się dość późno, więc uniknąłem "wieku dziecięcego".
Z Win 11 są jakieś cyrki z uprawnieniami - reinstalowałem stery nvidii, bo Panel sterujący nie miał uprawnień do zmian ustawień karty graficznej. PDFCreatora jeszcze nie uruchomiłem, bo mimo nadanych uprawnień dalej wywala błąd przy generacji PDFa (brak uprawnień do katalogu PDFCreatora w katalogu z plikami tymczasowymi). Coś co działało w Win10 (nadanie uprawnień), tu nie działa...
pdfMachine white robi robotę...
Z Office 2021 też było ciekawie - zaraz po instalacji widziałem osobno programy z pakietu. Później mi zniknęły, ale był widoczne w aplikacji Office 365. Później znów wróciły do widoku Aplikacji... Nie ogarniam, więc spożywam. ;P
Interfejs miejscami na minus, ale miejscami na plus. Część ustawień przeszła do interfejsu z Menu start, do części się trzeba dokopać żeby mieć "klasyczny" wygląd.
Samo Menu Start wolałem z 10. Było o wiele lepsze, zwłaszcza że dało się przypiąć Excela a tam poszczególne, najczęściej używane arkusze. Teraz można przypiąć Excela do paska zadań i dopiero tam przypiąć arkusze.
Icon tray kiedyś mnie blokował, teraz puszcza przesunięcie ikon z pola ukrytych ikon do traya. Nie mam pojęcia skąd ta różnica.
Ogólnie wygląda na zbytnią "opiekuńczość" Win 11 nad użytkownikiem. Za duże ograniczenia w momencie instalacji. Może to i słuszne dla niekumatych, ale starego dziada z czasów DOS 6.0 na 3(?) dyskietkach, to wkurza.

Także na razie, po 4 dniach porządkowania, instalowania, ustawiania, to za wcześnie na werdykt odnośnie Win 11. Na chwilę obecną to takie średnio na jeża, przekombinowane.
Plus - przyjęło klucz z Win 10 BOX bez problemu. Dużo rzeczy przywróciło z konta MSa, ale też sporo przekopiowałem ze starego dysku.