Tak szczerze, od paru dni się zastanawiam, że chyba ta wojna na Ukrainie pokazuje zupełnie inny przebieg być może niż nawet obecne koncepcje SZ. Okazuje się, że lekka piechota i wyszkoleni, odważni cywile odpowiednio wyposażeni mogą być groźniejsi niż ciężkozbrojne oddziały. W dużej mierze wszystko czym Rosjanie się poruszają stanowi dla nich śmiertelne pułapki. Po co nam te Abramsy co niby mają nas wzmocnić? Niby pancerze lepsze ale nie wiem, czy nie lepiej mieć masowe magazyny ręcznych wyrzutni różnych typów plus aktywne kopuły OPL i stadko dronów. Przynajmniej w ramach bardzo silnej defensywy.
Po zakończeniu wojny przyjdzie czas na dokładne analizy, póki co widać, że w obronie czołgi sprawują się dość dobrze. Natomiast w natarciu, bez silnego wsparcia piechoty - tragicznie. Czyli tak jakby można się było tego spodziewać.
Spory zapas broni kierowanej, jak SPIKE, Javelin, NLAW, czy Piorun faktycznie kreuje się na dość istotny sprzęt - jednakże niekoniecznie składowany masowo w magazynach, jak je znamy do tej pory - te były pierwszym celem ataków.
Walka elektroniczna wydaje się mieć przeogromne znaczenie, szczególnie w sprawie zakłócania łączności i funkcjonowania systemów przeciwlotniczych przeciwnika.
Obrona przeciwlotnicza - przede wszystkim duża mobilność zestawów krótkiego i średniego zasięgu, oraz dysponowanie systemami C-RAM, które byłyby w stanie przechwytywać pociski manewrujące w ich terminalnej fazie ataku.
Okręty podwodne!
Dobry, zintegrowany z wszystkim system BMS.
Tak, że w zasadzie, jak się okazuje to jesteśmy na całkiem dobrej drodze w naszej modernizacji sił zbrojnych.