Pytanie frapujące obecnie wielu, w tym mnie. Zwracam się do bardziej wyrobionych analityków wojskowości i polityki zagranicznej. Wg mnie sprawa jest dość oczywista - Putin gra swoją grę i próbuje testować jedność Zachodu, bo a nuż uda się oderwać wschód Ukrainy dla Rosji prowokując szybki lokalny konflikt. Rosjanie zachowują się z typową dla siebie bezczelnością. Rozmieszczenie takiej ilości wojsk i mówienie, że nic się nie dzieje, lub mówienie, że jest to reakcja na rozmieszczenie przez NATO wojsk w państwach ościennych, jest śmieszne. Przecież Ukraina nie zagraża Rosji w żaden sposób, w równym stopniu NATO w postaci Estonii, Litwy i Łotwy nie planuje ataku na Rosję.
Jestem ciekawy waszych komentarzy.