Macie rację, ale to nieco burzy medialny obraz zpłakanej matki Ukrainki głoszącej pokój narodom Europy. To chyba pierwszy tak medialnie nagłośniony pokaz agresji z ich strony.
Agresji? Pokaz agresji to dają Rosjanie.
To jest agresja:

To jest agresja:

To jest agresja:

To jest agresja:

To jest agresja:

To jest agresja:

A odrobina farby na służbowym stroju to przy tym krotochwila i to dodatkowo uprzednio zamówiona i oczekiwana.
Nie ma co popadać w histerię, że coś nam z robią z tego powodu.
Zdjęcie nie przejdzie do historii jako powód wypowiedzenia wojny NATO lub Polsce, tylko jako symbol tego, że Rosjanie (i ich dyplomaci) mają na rękach na twarzach i na ustach krew niewinnych. Bo są rękami polityki, twarzą reżimu i głosem propagandy Putinowskich zbrodni na Ukrainie.
Tak - oblanie farbą rosyjskiego dyplomaty było bezprawne.
Zabicie każdego cywila (dziecka, staruszka, kobiety, mężczyzny) na Ukrainie tez jest bezprawne. I nie stało się raz, jako wybryk.
I jeśli mam do wyboru ubolewać nad masowymi mordami lub nad rozlaną farbą - wolę wyrażać smutek w kwestii mordów.