W pierwszej chwili też tak pomyślałem, ale może w tej "przyczepie" został ranny załogant, ewentualnie gość myślał że zgasi. W szoku, to się różne rzeczy robi. Generalnie trza wiać, bo za chwilę mogą przylecieć następne pociski, ale czasem trzeba kolegę wyciągnąć.