Dodaj do samych bloczków jakąś konstrukcję na której się to trzyma, jakieś dodatkowe instalacje (elektryczne?) i uzbiera się kolejna tona. Do tego dochodzi fakt, że wozy mają już swoje lata (lekko licząc 30+), a co za tum idzie były różnie eksploatowane. Wymiana wanny to nie naprawa zerwanej gąski. Takie rzeczy to się dopiero robiło przy kolejnym dużym remoncie, czy jak wolisz modernizacji do nowszego standardu. Zwiększona waga to też gorzej dla osiągów czołgu.
Co do strzelania HARMami to one też pracowały w jakimś trybie protezy i prawdopodobnie główne skrzypce w namierzaniu robiła głowica rakiety. Póki co nie wiadomo jak... i prawidłowo. To działało i ok. Nie ma co drążyć. Na podobnej zasadzie Palestyńczycy odpalali rakiety lotnicze z wyrzutni improwizowanych.
Nie krytykuję pomysłu, wręcz przeciwnie. Ukraińcy będąc przy ścianie wiele razy udowodnili, że się da. Potrafią składać czołgi frankensteiny z trzech różnych, potrafią dobrze zakombinować z maximem czy M249. Jest cała masa ludzi na zachodzie, która się z zaciekawieniem przygląda co z tego wyjdzie, bo sami nie mogli tego wykonać. Zresztą sam jestem ciekawy. Natomiast oby tylko nie przekombinowali, bo do L2A4 za wiele części nie ma, a czas ucieka i eksperymentowanie może ich drogo kosztować. Osobną sprawą jest także to czy ten dodatkowy pancerz faktycznie przyniesie im spodziewane korzyści. Pożyjemy zobaczymy. Życzę jak najlepiej i kibicuję.