Ja dostrzegam różnicę. Widzisz gdzieś całe tabuny sprzętu jadącego gęsiego? Wprost jak z Lock on, gdzie projektanci misji ustawiają po 50 pojazdów na drodze, a te sobie jadą do miasta jak gdyby nigdy nic?
Nie, takich rzeczy już nie ma - przynajmniej nie na taką skalę. Dodatkowo obrona plot jest lepsza, ukraińskie drony spadają. Czy wysyłają mobików? Tak, czy stare ziły? Tak, ludzi mnogo sprzętu też. II wojnę wygrały tabuny pancerne prostych czołgów, a nie elitarne Pantery i Tygrysy. Niestety Ukraińcy tracą nawet Leopardy w szwedzkiej odmianie.
Sporo tych traconych leopardów to akurat filmy z lata, bo jeszcze listki bywają w kolorach wiosenno-letnich, a nie jesiennych. Powielane, dublowane i szeroko zmanipulowane przez propagandę rosyjską. Akurat ten szwedzki leopard był ponoć z jakiegoś powodu porzucony przez załogę. Coś nie pykło. Poza tym UA będzie ponosić straty, bo często muszą szturmować dobrze ufortyfikowane pozycje. Idąc dalej Mi-28 mają problemy z wibracjami wirnika czy tam przekładniami głównymi. Ka-52 przetrzepane zdrowo, do dziś nie wiadomo czy mają komplet elektroniki na pokładzie (zresztą znamy obrazki jak latały z Garminami na GPS zamiast Glonass-em). Tu-95 stoją, bo posypały się lub pokończyły resursy. Dziury łatane są przez Tu-22. Su-34 spadają jak kaczki. Regularnie dochodzi do przypadków dostania czapy od swojej wyrzutni pplot. To samo tyczy się Su-27 i Su-25. Praktycznie jak loty się odbywają to używa się tylko FAB-ów 500 i innych głuptaków. Zresztą lotnictwo rosyjskie nie cieszy się uznaniem, bo w okolicach Pishchanivki tak zrzucili bomby, że te nie trafiły w pozycję Ukraińców. Chyba chcieli zrzucić gdziekolwiek w pobliżu i spadać co by w czapkę nie wyłapać. W tej chwili najbardziej poluje się na broń WRE i tak np. jak operator drona zobaczy taki 85IA6 Lejer-2 to wali się w niego Himarsem. Wszystko co może zakłócać drony, sygnał GPS, sygnał GSM, jest radarem wykrywającym ogień kontrbateryjny jest odparowywane priorytetowo. Natomiast nie da się wygrać wojny wysyłając T-72 przeciwko T-72. Bez liczebnej przewagi, postępów nie będzie i brzydko mówiąc psim swędem się tej wojny nie wygra. Stąd mamy to co mamy. W dodatku zbliża się taka pora, która jest ciężka dla sprzętu pancernego.
Czemu nie ma tych kolumn jak na początku? Z kilku powodów. Po pierwsze nie ma gdzie skitrać takiej ilości sprzętu by wywiad się o tym nie dowiedział. Poprzednio sobie cztery miesiące siedzieli na m.in. granicy białoruskiej i "ćwiczyli". Po drugie zwyczajnie tego sprzętu nie ma. Jest rotacja i przemiał. Po trzecie, ciężki sprzęt transportuje się koleją. Rosjanie wręcz to uwielbiają. Tak jest taniej, lepiej dla tego sprzętu i efektywniej. Niestety to są łatwe kąski dla Himarsów, pocisków Storm Shadow, a wkrótce także dla pocisków ACTAMS (o zasięgu do 300km) oraz GMLRS. Jest jeszcze amunicja artyleryjska z gazowym generatorem powiększającym jej zasięg. Duże skupiska sprzętu narażają także węzły kolejowe. Kolumny przemieszczające się samodzielnie, tak jak na początku wojny, poruszają się powoli. Przeważnie 20-25km/h. Te trzeba umieć dobrze zabezpieczyć przed zasadzkami, partyzantami i ogólnie rzecz ujmując atakami. A jak już wspominałem Mi-28 i Ka-52 mają swoje problemy. Inne środki obrony pplot. są potrzebne gdzieś indziej. Aha, brakuje opon. Rosja pozyskuje je od Chińczyków, a te nie cieszą się wysoką jakością. Trzeba sobie radzić. Na początku wojny liczono na efekt psychologiczny, tworzono obrazek wielkiej kroczącej armii, która zmiecie wszystko co stanie jej na drodze. Można było sobie na to pozwolić, bo sprawa miała zakończyć się w trzy dni. Po czwarte, po ostatnich atakach na bazy wojskowe, na Most Krymski, na flotę na Morzu Czarnym, na infrastrukturę, trzeba było przemieścić część zabawek do ochrony w te miejsca.
Drony w tej chwili to tania amunicja kierowana. Jeden dron za kilkaset dolców potrafi ubić coś warte kilka baniek. Stąd brawurowe akcje i ganianie dronami śmigłowców, czołgów i innych dronów. Dlatego tak mocno się próbuje je zatrzymać lub ubić operatora. W Nocy Operator, dron i snajper to połączenie idealne. Ostatnio widziałem jakieś drony samoróbki do minowania dróg.
Co Ci po prostym czołgu, skoro ten nie potrafi operować w nocy, w trudnych warunkach i owszem przeciwko lekkiej piechocie, szturmowaniu okopów czy wozom opancerzonym jest skuteczny, a z drugiej strony łatwy do zniszczenia prostym i tanim sprzętem. W tej chwili Rosjanom brakuje ciężkich moździerzy. Amunicję 155mm ciągną od słoneczka z Korei Północnej wątpliwej jakości. Na okopy wysyła się dwa BTR-y i jeden czołg. Rzadko widzi się T-72 lub coś nowszego. W tej chwili jest problem z obsadzeniem czołgów załogami. Najnowocześniejszy sprzęt bez doświadczonej załogi jest nic nie warty. Szkolenie nie tylko kosztuje, ale i trwa.
Owszem problemem są ludzie. Nie jest to zasób nieskończony. Średni wiek żołnierza ukraińskiego na froncie to 40 lat. Jak słusznie zauważyłeś wszyscy ludzie są zmęczeni. Trzeba ich rotować, a im dłużej taki stan jak teraz się utrzymuje tym gorzej dla wszystkich. Do tego dochodzi cała masa problemów natury logistycznej. Zachód też nie był przygotowany na wojnę. Papier wszystko przyjmował, a życie życiem. Teraz się trochę obudzili, ale w dwa lata nie da się nadrobić dwudziestu zaniedbań.
Na koniec jeszcze sobie przypomniałem, że skowronki ćwierkają, że Rosja gromadzi pociski kierowane, aby zimą uderzyć w infrastrukturę krytyczną i cele cywilne na Ukrainie. Stąd też może mniej tego lata.
To tak na szybko pisane na raty, bo w robocie mi du... zawracają dzisiaj

.