Polecam tekst Tatiany Kolesnychenko pt. LUDZIE SIĘ KOŃCZĄ poświęcony aktualnej sytuacji na froncie, artykuł Kolesnychenko jest wybitny, ma niewątpliwą wartość nie tylko dziennikarską ale również literacką, widać z niego iż Kolesnychenko próbowała napisać powieść lub reportaż ale z jakichś powodów porzuciła pomysł i opublikowała felieton (prawdopodobnie chodziło o czas, kończą się nie tylko ludzie ale i czas).
Najbardziej wartościowe są jej wywiady z żołnierzami frontowymi, oto kilka fragmentów:
"Niebo nad ukraińską linią frontu przybiera barwę wściekłego gniewu na tych, co żyją w cywilu, jakby wojny nie było. Ale najczęściej ma kolor zmęczonej szarości."
"Ledwie zaczął się świt, Rosjanie poderwali drony. Lancety, Orlany - coraz nowsze modele, coraz sprytniejsze. Krążą niczym sępy nad linią frontu. Zbyt wysoko, by trafić je z broni strzeleckiej. Zbyt licznie, by uruchomić schowaną w krzakach "Striełę -10" (poradziecki samobieżny przeciwlotniczy zestaw rakietowy). Amunicji wiecznie brakuje. "
"Na początku inwazji brak amunicji zmusił Ukrainę do szukania rozwiązań. Okazało się, że znacznie tańsze drony mogą skutecznie niszczyć piechotę i ciężki sprzęt. Na froncie nazywano je "amunicją dla biednych". Prawie dwa lata później amunicji nadal brakuje. Ale dronów też. Zbierać pieniądze na ich zakup jest coraz trudniej.
Za to Rosja poszła do przodu.
- Skopiowali naszą taktykę. Mają niewyczerpane zapasy dronów, atakują nawet pojedynczych żołnierzy. Zrzucają granaty w nocy. My tego nie robimy, bo nocne drony są bardzo drogie. Mają też w okopach pełno antydronowych systemów, uziemiają nasze ptaszki. Ponosimy straty. "
"W ukraińskich mediach Rosjanie od początku byli przedstawiani jako banda nieudaczników. Za to ukraińscy żołnierze jako nadludzie. Silni, niezłomni, odnoszące same peremohy (zwycięstwa).
Ta narracja miała uspokoić społeczeństwo, ale zamiast tego je rozluźniła. Rozbudziła oczekiwania. Z fotela przed telewizorem każdemu się wydawało, że tej jesieni ukraińskie wojsko będzie co najmniej na Krymie.
Mychajło: - Nigdy nie lekceważ przeciwnika. Rosjanie potrafią skutecznie walczyć.
Szybko się otrząsnęli po stratach.
Mykoła: Od kiedy zajęli Bachmut, zmienili taktykę. Teraz nie lenią się i ryją okopy. Mają od tego specjalne oddziały.
Fortyfikacje powstają nie tylko na kierunku zaporoskim. Podziemne labirynty na wysokość człowieka, wzmocnione betonem, połączone z okopami – pojawiają się na całym froncie.
- Nasza artyleria próbowała atakować takie schrony w Karmazyniwce w obwodzie ługańskim. Bez skutku – mówi Mykoła."
Źródło:
https://wiadomosci.wp.pl/ludzie-sie-koncza-6981373556255232a