Gdy się nad tym zastanowić zabójstwo Nawalnego było aktem desperacji i na dobrą sprawę bezsilności.
Przecież Putin stworzył męczennika.
Widać na tym przykładzie, że Putin traci realną władzę.
Już nie jest tak, że Car chrząknie a pachołki podskakują.
Szepnie słówko a Nawalny trafia do karceru, drugie słówko a wychodzi na wolność.
Ktoś prowadził negocjacje wymiany więźniów, a Car nie mógł ich zablokować, nie miał na nie wpływu - był zmuszony zamordować więźnia politycznego, gdyż nie miał władzy pozostawić go w kolonii karnej.
Nasuwa się cytat (moim zdaniem adekwatny do obecnej sytuacji) z "Cesarza" Kapuścińskiego:
"padali odmownie, nijako, grymaśnie, wyglądało mi, że padali, a w głębi duszy stali, niby leżeli, ale w myślach siedzieli, niby płaska korność, ale w sercach oporność."