Mam przykrą informację dla beneficjentów PIS-systemu... finalnie to akurat oni na rozwalaniu gospodarki i ciągotach do PRL'bis najbardziej dostaną po 4 literach. Tylko są za głupi by teraz to dostrzec...
Z socjalu rozdawanego przez PIS korzystają miliony - tak samo jak w krajach zachodnich korzystają ludzie z socjalu dawanego na prawo i lewo w ich krajach. W takich Niemczech, Holandii itd. masz prawdziwą skalę wydatków na cele społeczne.
Polska przy tym jest wciąż goła - poza 500 plus nie ma tu nic rozsądnego. Zasiłek dla bezrobotnych jest tego przykładem bo wynosi ~1200 zł, a w normalnych krajach masz procent ostatniej pensji. Nie mówiąc już o wsparciu w razie choroby pracownika.
Nie nazywałbym ciągotami do PRL-u chęć jednakże pomocy dla ludzi - największy punkt PIS czyli 500+ jest normalnością na zachodzie, do którego jednak Warszawa aspiruje.
A co za różnica kto ile zarabia? Zrabia więcej bo ma wyższe kwalifikacje - ale zdobył je ciężką pracą (tez nad sobą), poświecejąc swój czas, czesto płacąc za to "grubą kasę"... którą ciężką pracą zarobił.
Znów przytoczę "zachód". Podatki są tam dość mocne i nie ma biadolenia, że komuś nie chce się płacić bo on uważa rząd za zły. Jak ktoś zarabia tam lokalnie 2-3 średnie krajowe to płaci olbrzymi haracz i nie ma zmiłuj się bo "sobie nie życzy", nie lubi kanclerza czy uważa królową za pasożyta.
W Polsce natomiast jest wielki ból dupy, że osoba z 15k czyli ponad 2x średnie krajowe musi zapłacić kilka stówek więcej przez nowy ład.
Nie ma też takiego rozwarstwienia zarobków - znajomy architekt systemów zarabia 4000 euro, a inny na magazynie 3000 euro. Sprzątacz minimalną gdzie pod koniec roku ta osoba i tak ma zwrot podatku od państwa.
W Polsce architekt systemów zarobi 18k, magazynier 4k, a sprzątacz 3k. Na koniec taki z IT wyskoczy, że jego "okradają" i on sobie nie życzy płacić więcej podatków. Wszyscy inni zarabiający mniej to nieudacznicy bo skoro on mógł to każdy inny też.
Mentalność kałmuka ze wschodu.
Płaćmy po prostu sprawiedliwie czyli jakiś określony i równy procent swoich dochodów. Bez kombinacji z "kwotami wolnymi" - po prostu jednolity, liniowy podatek od swoich dochodów oraz od zysku firm.
Bardzo ciężkie do realizacji, społecznie jest nieakceptowalne by np. pracownik z IT mający 20k wpadał w ten sam procent stawki podatkowej co sprzątaczka, piekarz, księgowa itd. Praktycznie we wszystkich krajach rozwiniętych są znaczne progi podatkowe dla lepiej zarabiających, a ludzie rozumieją, że należy wspólnie wspierać kraj.
PISlam, jak go ładnie nazwałeś, to system rodem z PRL-u czyli ten kto najpierw ciężko pracuje by zdobyć kwalifikacje zawodowe, a potem dalej ciężko pracuje i w efekcie tego dobrzez zarabia, to ma się przymusowo dzielić z tymi, którym się nie chce.
Nie wszystko co w życiu spotyka człowieka zawdzięcza się sobie samemu. Przykładów pociotków z PIS, znajomych itd. jest sporo, ale nie dotyczy się to tylko władzy.
Jak ktoś zarabia dużo to ma z czego dawać w podatkach. Czy to idzie na tych, którym się "nie chce" (czyli patola)? Tak, w pewnej części. W jakiej? Bardzo domniemywam, że jednak nieliczącej się matematycznie. Przy każdym rozdawnictwie socjalu korzysta pewna grupa, która ma wywalone na wszystko. Państwo o tym wie czy to w Polsce czy na zachodzie.
Praktycznie wszędzie jest tak, że osoba zarabiająca wiele wpada w wyższą stawkę procentową, a te podatki idą w jakimś procencie na patologię. Tak było, jest i będzie.
Ja też mam ból dupy, że z moich zarobków jako singla, a nie są małe idzie na kościół, Rydzyków, utrzymanie pijaków, leczenie ćpunów, chorych na HIV itd...
Nigdy też jednak nie nazwę sprawiedliwością bym płacił tyle samo procent podatku jak pani kasjerka z biedronki, której "się nie chciało uczyć" jak mógłby powiedzieć klepacz kodu z IT.
Kolega widzę kultywuje idee Marksistowsko Leninowskie o sprawiedliwości społecznej. Tak, masz "rację". Wszystkich pracowitych, zaradnych, wykształconych, generalnie tych którym się chce - trzeba odpowiednio ukarać podatkami. Im bardziej się ktoś stara - tym bardziej powinien być karany.
Karą bym tego nie nazwał, ale daniną solidarnościową jak najbardziej. W końcu tak to działa na zachodzie?
Ja również mam nieodparte wrażenie, że nasza władza doszła do wniosku, iż socjalizm można jednak skutecznie wprowadzić w życie. Mimo wielu nieudanych prób w historii świata próbują wytrwale.
Gdzie masz w Polsce socjalizm bądź próby ich wprowadzania? Bo jeśli chodzi o opiekę socjalną to jest ona dość mierna - zasiłki dla bezrobotnych nie do przeżycia, obwarowane masą warunków. Dopłaty do czynszów mierne, chorobowe mizerne, opieka w razie choroby katastrofalna.
Wysokość rent dla kalek jest już w ogóle poza skalą.
W Polsce jest natomiast chora sytuacja, że ludzie są bardziej obwarowani podatkami zarabiając mniej, niż ci co mają więcej bowiem ci mogą przechodzić na np. liniowy, mają ipboxy itd.
Żyłem niecałe 15 lat na zachodzie pracując w różnych korpo, teraz jestem w PL i mam nieodparte wrażenie, że tutaj wciąż nie rozumie się, że z podatków buduje się wiele rzeczy.
Ludzie oczekują, że z tych składek na NFZ, które płacą dostaną taką samą opiekę jak na zachodzie, gdzie płaci się ich więcej lub ich służba zdrowia jest dofinansowywana w większym stopniu? Może te same drogi? No ale podatku drogowego już nikt nie chce płacić.
Pan diagnosta przymknie oko na wycięty katalizator czy dpf i jest w pytę. Można dalej truć, a potem klepać jęzorem, że śmierdzi i oddychać się nie da stojąc na parkingu.
Zapłacić pracownikowi 5000 zł? Nie, lepiej na umowie minimalną, a resztę pod stołem. A potem zdziwienie, że jest jak jest.
Czesi mają powiedzenie o Polakach, że to Rosjanie, którzy myślą, że są Francuzami. Coś w tym jest niestety.
Nie głosowałem na PIS i nigdy tego nie zrobię, ale nie znaczy to, że nie mają rozsądnych punktów programowych, które są warte uwagi.
Można wrzucić do WC bo to temat o Ukrainie w sumie
