Witam.
Tak wpadłem, poczytałem i ... postanowiłem cosik napisać.
Podstawa nauki latania to trening. Nie tylko online.
Przede wszystkim offline.
Tak jak mówił Black - quick mission z przeciwnikiem ustawionym na ace.
Ale nie jedym - minimum dwóch (wazne aby samoloty były w dwóch różnych grupach, bo jak są w jedej to ten drugi czasami lata bezmyslnie za pierwszym jako jego wingman). Daje to nawyk ogldania sięza siebie i oceny sytuacji - czy zdążę wykończyć pierwszego zanim drugi mnie dopadnie ?. To raz. Dwa - daje to mozliwość oceny własnych umiejętnośći strzeleckich - uczymy się szanować amunicję - co z tego że pierwszego zalejemy potokiem ołowiu skoro na drugiego będziemy mogli jedynie napluć co najwyżej ??
Druga sprawa - typ samolotu jakim latamy.
Tutaj sie zgodzę z Pinkerem - mietki to dobry samolot do szkółki, ale nie upieram sie przy tym tak do końca.
Jeśli ktoś chce sie uczyć na Ła-7 bo lubi ten samolot i mu sie podoba (brrrrr ,lol :DDDDDD) to juz jego sprawa.
Następna uwaga - wybór przeciwników w "quick mission" - proponuję ZAWSZE za przeciwników wybierać samoloty które mają przewagę we WSZYSTKICH właściwościach - lepiej skręcają, lepiej sie wznoszą, są bardziej odporne na uszkodzenia itd, itp.
Proszę sie nie zrażac czy uprzedzać że spadacie po raz n-ty ...
Próbujcie wykonac wszystkie manewry jakie Wam przyjdą do głowy - nie wychodzi to - to może zadziała coś innego.
Nie rezygnujcie z walki jesli macie uszkodzony samolot - daje to możliwośc poznania co MOŻNA zrobić (zdziałać) tak uszkodzoną maszyną.Czy już wyskakiwać czy jeszcze spróbować walczyć , a może da sie jeszcze uciec

Jak już Wam sie znudzi latanie offline i będziecie zdejmować wszystko co lata na niebie to wtedy Dziadek Kos w lataniu online udowodni Wam jak dużo jeszcze trzeba sie nauczyć

Nigdy nie latałem u Dziadka jako uczeń - i musze przeznać że trochę żałuję - na pewno Kos naprostowałby parę moich "złych" nawyków.
Niemniej jednak było mi kiedyś dane latać u Kosa "dogowo" (ze się tak wyraże) i bardzo miło wspominam to latanie.
Powiem jeszcze jedna rzecz i znikam.
Nie przejmujcie się, że ktoś uzywa niezrozumiałych dla Was nazw figur akrobacyjnych. Nazwa figury nie jest tak naprawdę ważna - ważne jest czy w danej sytauacji ZADZIAŁA, lol :DDDDD
A potem jak już się dowiecie że nozyce wygladaja tak, a imelman tak - to sie okaże że sami je wykonujecie tyle tylko że nie znaliście nazwy:wink:
Pozdrawiam
Ramm.
ps. nie zgodzę sie tylko z jedym - że latajac foką nie trzeba precyzyjnie celować. Trzeba i to jak jasna cholera

ps.2 - jesli mój post wybiega zbyt mocno od tematu wątku - prosze moderatora o usunięcie go