Najniższy koszt to "trójniczek" przy konektorku ESC który wyprowadza zasilanie z baterii (3S ~ 12v) na osobną parę kabelków. Na tej parze jest dodatkowa para konektorków (lub przełącznik, jak kto lubi) która daje możliwość włączania oświetlenia (lub nie) na ziemi; przy czym jeśli szkoda ci tych 5pln można z tego zrezygnować i mieć światła włączone zawsze. Dalej już łatwo, 12v pomyka sobie bezpośrednio do światełek. Światełka to "listwy LED" przeznaczone do zasilania z 12v właśnie (pełno tego wszędzie), przy czym ja korzystam z jednokolorowych (popularne się robią RGB ze sterownikami, ale to kolejne koszta i IMHO przerost formy nad treścią).
Diody są instalowane na trzy sposoby:
1) zewnętrzne (przyklejone bezpośrednio do depronu na zewnątrz - po jednym kompleciku trzech diód czerwonych, zielonych i białych w "naturalnych" miejscach) stanowią punktowe źródła światła o relatywnie dużej intensywności dla zwiększenia zasięgu widoczności;
2) wewnętrzne (świecą "do środka" zamkniętych przestrzeni skrzydeł/kadłuba) zapewniają podświetlenie mniejszej intensywności, ale na dużej powierzchni dla zarysowania bryły samolotu i tym samym poprawienia orientacji; oraz

3) strukturalne (wklejone "odwrotnie", diodami w stronę pianki) dokładnie jeden komplet diód na sterze kierunku (ten przy osi obrotu) dający efekt pośredni między 1. i 2.; przydatne szczególnie tam gdzie nie ma "zamkniętych przestrzeni" dla instalacji "wewnętrznej".
