Tak, pirotechniczny rozrusznik, w którym sprężone gazy powstałe ze spalenia naboju służą do rozkręcenia silnika. Rozwiązanie jeszcze z czasów silników tłokowych, hasło do googla "Coffman starter".
Naboje były w rewolwerowym magazynku, więc pilot miał kilka prób rozruchu. W tamtych czasach baterie i silniki elektryczne były za słabe i za ciężkie, żeby rozkręcić główny silnik do wymaganej prędkości, a podłączanie zewnętrznego źródła zasilania mało praktyczne, gdy trzeba było poderwać naraz więcej maszyn. Więc jako autonomiczny rozrusznik, to było najlżejsze i najmniejsze co można było zamontować.
Obecnie małe turbiny mają najczęściej rozruszniki elektryczne, a większe turbiny mają małą turbinę, która je rozkręca sprężonym powietrzem gazów wylotowych. Gdy silnik zgaśnie w powietrzu problemu nie ma, bo opływające powietrze utrzymuje obroty silnika, wystarczy lecieć z odpowiednią prędkością.