"Hej tam kolejkę nalej..." oops, właśnie wróciłem z Mazur, jutro znowu pędzę tym razem na południe, południowy wschód, zaglądam na forum, i co widzę? Ktoś do Dęblina się wybiera.
No cóż, niewiele mogę pomóc bo wiele się zmieniło od czasu kiedy starałem się o przyjęcie do szkoły, wtedy jeszcze WOSL-u.
Jezeli chodzi o badania to wspomniane zęby są dość istotną rzeczą, chocby dlatego, że łatwiej pomidora ugryźć (któż pamięta pisenką śpiewaną przez Michnikowskiego?). Można mieć ubytki, oczywiście w granicach rozsądku jeden, dwa, a pozostałe kiełki - wyleczone. Okulista tu nie ma wątpilwości bez wad, obecne metody leczenia pozwalają na różne korekcje, ale to trzeba zbadać przed komisją na tyle wcześnie by ewentualne wady usunąć (ważne: na komisji nie chwalić się tym).
Zatoki wyleczone.
Psycholog - nie grać na siłę normalnego, bo normalni nie latają, ("tylko odrobina wiary w nieśmiertelność pozwala usiąść za sterami samolotu" z rysu psychologicznego "jakiegoś" pilota). Na poważnie - umiarkowany supermen, jedno z pytań brzmi "Czy myślisz o samobójstwie?" odpowiedzi Nigdy, Czasem, Często, Zawsze, kolega zaznaczył Czasem, bo ujął to w wymiarze problemu istniejącego w społeczeństwie, nie odnosił tego do siebie, przez rok wyjaśniał co miał na myśli.
Komora niskich ciśnień - bez kataru, w komorze cukierki miętowe (landrynki) lub guma, przełykać ślinę podczas zejścia w dół, przedmuchiwać w miarę często nos.
Chirurg - obejrzy jak człowiek wyglada i po problemie.
Serce - nie nawidzi anaboli, źle znosi sport wyczynowy, szczególnie biegi długodystansowe i siłownie - przerost komór sercowych. Sport uprawiany amatorsko lub nieco bardziej zaawansowany (bez przesadnego wyczynu) mile widziany.
Laryngolog - sprawdzi przegrodę, zatoczki i uszka m.in. słuch. No cóż bez rewelacji.
Neurolog - przy próbach odruchowych (nie jestem pewien nazwy) nie krzyczeć, sam ruch mięśni wystarczy.
Internista - sprawdzi serducho, popatrzy na EKG, jeżeli ciśnienie jest wysokie można pokusić sie na uwagę, że badania są pewnego rodzaju przeżyciem ekstremalnym i trudno o spokój, stąd takie ciśnienie, normalnie jest mniejsze.
Laboratorium - no cóż, wyniki można podciagnać dietą, wcześniej tylko sprawdzić co "dolega" i wyeliminować to co szkodzi i podbija wyniki.
Wirówka - z tego co się orientuję to dopiero po przyjęciu do szkoły, ale gdyby to normalny oddech, napięcie mięśni nóg i brzucha, słuchać lekarza i techników przygotowujacych oni dobrze radzą.
Ogólnie rzecz ujmując, spokój i znajomość swojego organizmu poprawia samopoczucie na badaniach. Przed badaniami higieniczny tryb życia, bez forsowania organizmu, dietka normalna, dużo wody niegazowanej (lepszy mocz - "kolor słomkowy, odczyn kwaśny").
Socjotechnika - po wejściu do gabinetu odpowiadać zdecydowanym głosem bez gadulstwa, nie mruczeć pod nosem, lekarze są oficerami i nie lubią mruczenia, nie opowiadać o przydawkach babci, czy rwie kulszowej dziadka. Na pytanie czy dane schorzenia występowało w rodzinie odpowidać twierdzacą tylko wtedy, gdy dotyczy to rodziców lub rodzeństwa, bez brania pod uwagę ciotek.
W ruchach i mowie powinna być wyczuwana pewność siebie i szacunek dla lekarza oni to lubią. Było wiele przypadków, że drobna wada jednego eliminowała, a drugiemu dawano kolejną szansę, pomijając "plecaki". Lekarz kierował się subiektywną oceną.
W przypadku niepowoidzenia dowiedzieć się o możliwość pisania odwołania, tu też jest ważna grzeczność, nie dać się zbyć jednym słowem, poprosić o rozmowę z przewodniczącym komisji, do rozmowy przygotować się, rzeczowo argumentując własne poglądy. Dowiedzieć się, czy dana wada jest do wyleczenia (usuniecia), czy też an stale eliminuje z zawodu pilota.
Co do egzaminów teoretycznych nie mam najmniejszego pojęcia co teraz się dzieje.
Pozdrawiam.
PS: Chodzenie po wysokich drzewach w dzieciństwie jest doskonałym argumentem zostania pilotem w oczach wujka, ale na komisji budzi tylko lekki uśmiech. Nie warto przytaczać tego typu opowiastek.
Wszystko co napisałem jest oparte o fakty.