Co co do ładunku, to pociski rozrywająco-zapalające 2cm stosowane w lotnictwie
elaborowano raczej RDXem (Heksogenem z dodatkiem pyłu aluminiowego).
RDX zaprawdę był popularny, ale nie jedyny. Zachodni alianci elaborowali pociski (

) również pentolitem, torpeksem, tetrylem i niejakim CE.
Nie żebym się znał, ale RDX to chyba nie po prostu heksogen z aluminium, skoro pan Williams (będący źródłem całości niniejszego wymądrzania) powiada, że torpeks to mieszanina RDX, TNT i pyłu aluminiowego.
U Niemców konsekwentnie pentryt.
To o pociskach (odłamkowo-) burzących.
Alianckie High Explosive Incendiary, czyli burząco-zapalające miewały raczej osobny ładunek m.w. i materiału zapalającego (angielskie i amerykańskie do Hispano). Podobnie w niemieckim 2cm, uwaga BRANDSPRENGGRANATE. Późniejsze Minengeschoss były elaborowane mieszaniną pentrytu, pyłu aluminiowego i wosku (63-29-8) - dla uczynienia z nich pocisków burząco-zapalających, ale elaborowanych jedną mieszaniną. 3cm M-Geschoss w wersji HEI miewały heksogen z aluminium i woskiem (75-20-5), lub niejakie HTA.15: heksogen, TNT, aluminium (45-40-15), albo jeszcze HA.41: cyklonit i aluminium (80-20).
Powiada pan Williams, że u sowietów "podobno, przynajmniej później" - mieszanina RDX i aluminum.
Japończycy: TNT, pentolit i cyklonit, samodzielnie lub mieszane na różne sposoby.