To nie prądnica, tylko wymyślny zapalnik

Taki, co to pod wpływem pędu powietrza wkręca się w bombę, "aktywując" ją (bum, rozpada się osłona, rozwija się spadochronik i zapala ładunek oświetlający) na odpowiedniej wysokości, tak gdzieś półtora kilosa. A że do tego czasu spada sobie swobodnie - po to brzechwy.
Bombę - oprócz normalnego zabezpieczenia zapalnika w wyrzutniku SW-O konstrukcji pana W.Świąteckiego - podczepia się odwrotnie do kierunku lotu, tak na wszelki wypadek. Wykombinowano też nieco lepszy zapalnik zrywowy, ale prawdopodobnie nie został wprowadzony do użytku.
Mam jeszcze podać jasność świecenia się owej flary w kandelach, lol ?
