Autor Wątek: lepsze niż 6 w lotto  (Przeczytany 2349 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Schmeisser

  • Gość
lepsze niż 6 w lotto
« dnia: Sierpnia 31, 2005, 18:36:41 »
http://www.aerofiles.com/tiger-tail.html

W telegraficznym skrócie:

Grumman F11F-1 Tiger wykonywał lot testowy , z zaplanowanym strzelaniem ostrą amunicją 20 mm , przy prędkości Ma=1 na 20000 stóp.
W 20 stopniowym nurku oddał serię 4 sekundową , potem następna celem 'opróżnienia taśm', kontynuował nurkowanie do wysokości 7000 stóp, gdy coś uderzyło w owiewkę.

Przy podejsciu do lądowania okazało się coś również uderzyło w silnik, który po kilku chwilach utracił moc ( w konfiguracji do lądowania). Pilot wykonał awaryjne lądowanie mile za lotniskiem w krzakach, uchodząc z życiem.

Co się stało ? Nurkował po krzywej balistycznej identycznej jak pociski, tyle że pociski nie mają silników a on i owszem.

McHaron

  • Gość
No niezły numer...
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpnia 31, 2005, 19:01:53 »
Naprawdę niezły numer.

Offline Sherman

  • *
  • 1. Pułk Lotniczy, 2. Eskadra Wywiadowcza, 105.WPŚB
lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpnia 31, 2005, 20:56:20 »
Dogonił pociski... :lol:  :lol:  :lol:  Niezłe, niezłe. 8)
Marcin "Rahonavis" Rogulski (1986-2019)

Nie przepuszczą żadnej owcy,
Z drugiej chłopcy wywiadowcy.

lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpnia 31, 2005, 21:03:10 »
Ta historia jest opisana w zbiorze opowiadań lotniczych pt. "Między niebem a ziemią", wydanych przez Iskry gdzieś około 1980 roku (tytuł "Zestrzelony"). Jest tam jeszcze wiele innych ciekawych historii, głównie z lat 50. i 60., np.: jak Chuck Yeaager uratował w powietrzu nieptrzytomnego pilota, pilot Wyverna katapultował się spod wody, włoski myśliwiec zderzył się z orłem, a Szwed wylądował bez spadochronu na drzewie. Polecam          :D

kaa

  • Gość
lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpnia 31, 2005, 22:48:59 »
mój kolega skomentował to następująco:
Cytuj
z mysla o takich wymyslili mysliwce uzbrojone tylko i wylacznie w rakiety.

 :lol:

Kajzer

  • Gość
lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpnia 31, 2005, 23:38:20 »
Lol, tego jeszcze nie było - samemu sie zestrzelić i to własnymi pociskami  8) Chociaż pilotowi raczej do smiechu nie było wtedy

John Cool

  • Gość
lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #6 dnia: Września 04, 2005, 11:56:28 »
Taki numer rzeczywiście musiał się przytrafic klientowi, któremu niechybnie i w drewnianym kościele cegła by na łeb spadła  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:  :lol:

lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #7 dnia: Października 03, 2005, 14:58:59 »
Ten filmik pasuje do tematu jak najbardziej.
Nie wiem jaki był dalszy los tego F-111, ale niemal sam się "zestrzelił" własnym zbiornikiem paliwa(?) :shock:

lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #8 dnia: Października 03, 2005, 15:55:53 »
Co tam bomby i pociski ja jako prawdziwy „kufajman’ takie przygody jak opisane powyżej doświadczam w realu :D .

A było tak: jadąc samochodem mam taki bardzo brzydki zwyczaj pstrykania peta przez okno :oops:  :D .
Pewnego razu pstryknąłem sobie pecika a że prędkość miałem sporą, pecik odbił się od „warstwy przyściennej” i powrócił do kokpitu wpadając między plecy a fotel. Fakt ten stwierdziłem dopiero jak żar przepalił serdak i koszule. Nie będę opowiadał, jakie harce wtedy wyprawiałem, byłem oczywiście przypięty pasem bezpieczeństwa i każdy gwałtowny ruch powodował zablokowanie pasa :D . Dobrze, że udało mi się wyhamować i zjechać na pobocze.
Od pewnego czasu nie palę w samochodzie, bo miałem częste przypadki, że żar spadał za koszulę lub między nogi w pewien bardzo newralgiczny punkt i skakałem wtedy jak podpiekany na patelni :D . Udało mi się raz nawet przypiec osobistą małżonkę :D , pet wyleciał przednim bocznym oknem i wpadł ponownie bocznym tylnym lądując w dekolcie.

Tak, więc nie tylko piloci mają niesamowite historie. Ale największy horror przeżyłem, gdy jadąc z kolegą „mydelniczką” (on prowadził) zobaczyłem, że wyprzedza nas samochodowe koło :shock: , niestety okazało się, że to było nasze kółeczko :D .

Pozdrawiam.

Ps. Przepraszam za OT :oops:
Nie da Ci żona nie da sąsiadka,
Nawet nie przyjdzie im to do głowy,
Tego, co da Ci sierżant sztabowy.

http://www.1pl.boo.pl/

303_Shpacoo

  • Gość
lepsze niż 6 w lotto
« Odpowiedź #9 dnia: Października 03, 2005, 16:15:04 »
Cytat: Scoot
A było tak: jadąc samochodem mam taki bardzo brzydki zwyczaj pstrykania peta przez okno   .
Pewnego razu pstryknąłem sobie pecika a że prędkość miałem sporą, pecik odbił się od „warstwy przyściennej” i powrócił do kokpitu wpadając między plecy a fotel. Fakt ten stwierdziłem dopiero jak żar przepalił serdak i koszule. Nie będę opowiadał, jakie harce wtedy wyprawiałem, byłem oczywiście przypięty pasem bezpieczeństwa i każdy gwałtowny ruch powodował zablokowanie pasa  . Dobrze, że udało mi się wyhamować i zjechać na pobocze.
Od pewnego czasu nie palę w samochodzie, bo miałem częste przypadki, że żar spadał za koszulę lub między nogi w pewien bardzo newralgiczny punkt i skakałem wtedy jak podpiekany na patelni  . Udało mi się raz nawet przypiec osobistą małżonkę  , pet wyleciał przednim bocznym oknem i wpadł ponownie bocznym tylnym lądując w dekolcie



A na paczce napisane przeca wyraźnie: "PALENIE ZABIJA"  :mrgreen: