Warto jeszcze zdefiniować pojęcie ataku, co to dokładnie ma być.
Jeśli za atak uznamy wjazd na bezczelnego w sile 15 dywizji, wspieranej przez lotnictwo i kawalerię powietrzną to raczej nie widzę możliwości ukrycia takiego zamiaru przez potencjalnych sąsiadów-agresorów, gdyż wszelkie ponadnormatywne operacje zabezpieczenia logistycznego takiej operacji tżeba wykonać na długo przed samą operacją czysto militarną, a w dobie google earth to naprawdę trudne.
Jeśl,i za atak uznajemy kilka myśliwców bombardujących , przemykających 30 m nad ziemią i mającym zniszczyć węzeł kolejowy na magistrali węglowej, ze 4 kluczowe podstacje energetyczne obrzucić grafitowym pyłem , zbombardować 'matrixa' oraz załatwić lotniska , to myślę , przy całym szacunku dla Toya & Co. Ltd , opierając się rezultatach podobnych rajdów wykonywanych przez lotnictwo izraelskie, mieli by sporą szansę pojechać nas w sposób dostatecznie silny by zyskać na czasie.
Ciekawi mnie natomist możliwość ataku informatycznego na Polskę. Między bajki wsadzmy opowieści o hakerach którzy wykorzystują backdory w systemach , łamią hasła itp, to minęło bezpowrotnie kilka lat temu, dzis systemy operacyjne wspomagane sprzętowymi filtrami pakietów czy wręćz centrami bezpieczeństwa są niczym skała. Raczej bym stawiał na 'panów z firm komputerowych' instalujących / naprawiających coś w rządowych komputerach, i dodających przy okazji nie do końca autoryzowane procesy rejestrujące dane wprowadzane z klawiatury czy też pozwalające w jakiś sposób osłabić system na zasadzie 'bomby logicznej' odpalanej z timera.